33 - 2022 Żeglarze i jeźdźcy Feliks W.Kres

 Fabryka Słów 2022

438 str









Na ten tom wielu czekało z niecierpliwością. Od lat. Nieopublikowane dotąd opowiadania Kresa ujrzały światło dzienne wraz z tymi już znanymi. I każde było oczekiwane, bo wszak to Mistrz. A ja nie lubię opowiadań. Jak więc przyjęłam kolejną już część „Księgi Całości”?

Nie lubię opowiadań, bo ledwo zżyję się z bohaterem, a tu już koniec. A ja chciałabym więcej. I właśnie dlatego tę część Kresa lubię najbardziej. Bo autor raczy nas opowiadaniami, choć oczywiście mają one objętość godną „Księgi Całości”, a jednocześnie wiąże jedno z drugim bohaterami, wspomnieniami, wydarzeniami. Jednak są to powiązania na tyle luźne, że można czytać w innej kolejności, choć oczywiście ta zaproponowana przez autora nadaje im głębszego sensu. Jednak potem bez problemu można sięgać po ulubione. Ja jestem tą formą zachwycona i zdecydowanie proszę o więcej. W porównaniu z „Panią Dobrego Znaku” nad którą trochę się męczyłam, tu przez tekst się po prostu porywa i nie pozwala zaczerpnąć oddechu. To taki kolejny dobry zryw w długiej już serii. I za to też duży plus dla autora, że pomimo gorszych części, obniżenie poprzeczki, choć może akurat komuś tamten tom przypadł do gustu, potrafi nadal wznieść się na wyżyny i przypomnieć, dlaczego go kochamy i czytamy kolejne setki stron, które się nie nudzą.

Jak zwykle Kres zachwyca psychologiczną stroną swych powieści. Mamy tu wspaniały rys osobowości człowieka, przekrój przez najpiękniejsze zalety jak i najgorsze wady. Autor nie boi się stawiać swych bohaterów przed trudnymi wyborami, z których nie zawsze wychodzą z tarczą i honorem. Bez wahania rzuca ich w mroczne czasy, okrutne intrygi i zdarzenia, które mogą ich złamać. Na tym tle pokazuje miłość, przyjaźń, podłość i szlachetność, które nie zawsze są tak jednoznaczne, jak chcielibyśmy je widzieć. Tu nie ma wydumanych bohaterów, choć często mówi się o odkupieniu starych win. Jest za to miejsce na refleksję, prawdę i zrozumienie, że człowiekiem czasem rządzą emocje.

„Żeglarze i jeźdźcy” to nie bajeczka dla dzieci. To mroczna, okrutna, bardzo brutalna fantastyka, której nie powinni czytać co wrażliwsi, a od której mimo wrażliwości nie sposób się oderwać. Bo to wszystko jest potrzebne i wyważone. I choć krew leje się strumieniami, a trup ściele gęsto, nie ma tu mowy o przesadnym epatowaniem okrucieństwem. To wszystko ma swoje miejsce i znaczenie. A jak komuś nie pasuje, cóż, trzeba polubić lub przestać czytać. Choć jestem przekonana, że będziecie żałować.


Za egzemplarz dziękuję



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń