EmpikGo 2021
Kroniki Ferrinu 1
Karolina od lat marzy o innym świecie, a marzenia te podsyca
ciotka. Kiedy ta druga znika, zostawiając dziewczynie po sobie jedynie
medalion, Karolina postanawia spróbować odnaleźć kraj ze snów.
Fantastyczna okładka, ciekawa zapowiedź, fantasy. Nie
namyślałam się długo, kiedy Empik Go podrzucił mi audiobook Katarzyny Michalak
w propozycjach. A jak jeszcze się okazało, że to pierwsza część to już byłam
kompletnie przekonana. Zaczęłam słuchać i… chwilami byłam oczarowana, a
chwilami zniesmaczona. O ile Saris jest moim faworytem i kocham go miłością
pierwszą, a jego „Nie jestem konikiem" jeszcze bardziej, to już Karolina
vel Anaela niekoniecznie. Jako lekarka jeżdżąca w obsadzie karetki jest
zdecydowana, pełna pasji i oddania, to jako dziewczyna, w której rękach leżą
losy Ferrinu i innych istot jest zwyczajnie głupia. Naraża innych, z własnej
ciekawości i idiotycznego „bo chcę” sprawia, że wszystko się wali. A już sam
pomysł zakochania się w facecie, którego w zasadzie nie widziała, a zna z
najgorszej strony jest bardzo, ale to bardzo słaby. Co prawda, Selinaris jako
taki jest postacią szalenie ciekawą i dobrze skonstruowaną, to można to było
zrobić bez wątku romansu i wielkiego uczucia. Wyszłoby zdecydowanie lepiej. A
tak, mam ogromny kłopot z oceną tej powieści. Wiem, że to debiut i cała intryga
stojąca za wydarzeniami z książki, opis i spójność świata jest warta uwagi i
naprawdę ciekawa. W to naprawdę się wciągnęłam. Jednak niektóre wątki i
wydarzenia wydają mi się absurdalne. I tak, wiem, że za całym zamieszaniem nie
stoi żadne z władców tamtego świata i nie do końca oni odpowiadali za to, co
się działo, ale jednak można to było, moim zdaniem poprowadzić inaczej.
Nie umiem jednoznacznie skreślić, ani pochwalić tej książki.
Ma potencjał, który zdecydowanie pod koniec się rozwija. Bardzo podobał mi się
zabieg chwilowych zamian narracji. Zwracał uwagę na pewne sytuacje, pozwalał
spojrzeć niejako z boku. Retrospekcja też szalenie udana, to był najlepszy
fragment całej powieści. Anaela mnie irytowała, mężczyźni w jej otoczeniu,
którzy nie byli łaskawi wyjaśnić jej pewnych rzeczy i przez to ona wydawała się
jeszcze bardziej nieudolna, też. Brakowało mi również wyjaśnienia, co się stało
z ciotką Matyldą, nie lubię takich zaczętych i urwanych wątków. Zastanawia mnie
też jedno zdanie wypowiedziane przez dwóch bohaterów, którzy obiecują
dziewczynie, że będą ją kochać i przeklinać do końca życia. Nie wiem, czy
zabieg celowy i znów urwany, czy po prostu taka maniera i ulubione zdanie
autorki.
Polecam absolutnym i zagorzałym fanom gatunku, którzy
przymkną oczy na niedociągnięcia. Ja poza samochodem rzuciłabym lekturą po paru
rozdziałach, nawet z Sarisem, ale samochód pozwolił nie skupiać się na tyle, by
porzucić słuchanie. Reszta niech sobie daruje.