Fabryka Słów 2021
450 str
Księga całości tom 5 (Pani Dobrego znaku część 1)
Czy niewolnica może zostać panią wielkiej puszczy, która
jest jednym z najbardziej dochodowych części Cesarstwa? Czy Perła Domu może
robić jej na złość? Oczywiście, dla Kresa nie ma nic niemożliwego. A jeśli do
tego dojdzie dobry, oddany żołnierz, propozycja małżeństwa, ciekawski Przyjęty
i pewna legenda, znów mamy opowieść, dla której warto zarwać noc lub dwie.
Muszę przyznać, że po ostatnim tomie byłam trochę obrażona
na autora. To, co zrobił, było wstrętne, okropne i nie do wyjaśnienia. I
naprawdę miałam przez chwilę zamiar nie kontynuować lektury Księgi Całości.
Jednak kto poznał Kresa ten wie, że tak się nie da. Autor rzuca urok na
czytelnika, wciąga go w intrygi, zawiązuje nić sympatii z bohaterami, którzy
przewijają się przez kolejne tomy, a co najważniejsze, budzi ciekawość. I
właśnie ta ciekawość sprawiła, że sięgnęłam po kolejny tom. I nie zawiodłam
się.
Rzecz dzieje się na pograniczu Armektu, Grombelardu i
Dartanu. Ścierają się ludzie, przenikają kultury, ale chęć władzy pozostaje
niezmienna. I po tę władzę ośmieliła się wyciągnąć rękę kobieta. W rycerskim
świecie, gdzie honor i godność mają pierwszeństwo przed wszystkim innym, rzecz
w zasadzie nie do pomyślenia. A jak tą kobietą jest niewolnica, to już honor i
godność każą walczyć. Po trupach, każdymi sposobami, byle do celu. Tak, dobrze
się domyślacie. Znów dostajemy polityczną intrygę, potężnych przeciwników i
zawieszoną nad wszystkim Szerń. O tej ostatniej znów dowiadujemy się czegoś
więcej, choć to nadal za mało. Mamy magię, potęgę, strach, nienawiść i próbę
przetrwania, co daje epicką opowieść o chwale i zdradzie. Jak to u Kresa. I jak
zawsze napisane z rozmachem, talentem do malowania obrazów słowem i
brutalnością, która, jeśli komuś przeszkadza, zabije chęć czytania, ale moim
zdaniem oddaje idealnie charakter opisywanych zdarzeń.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Z ciekawością, do
granic możliwości rozbudzoną przez autora czekam na kolejną pieść o legendzie,
na wiadomość, czy Sey Aye stanie się zarzewiem zmian i czy Dartan będzie
potęgą.
Chciałam jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy, która w zasadzie
z książką nie ma nic wspólnego, ale ujęła mnie niesamowicie. Przy druku powstał
błąd, na grzbiecie okładki nie ma kawałka srebra. Wydawnictwo zorientowało się
i zaproponowało, że zamieni książki tym, którym ten brak przeszkadza. Bardzo
imponuje mi zawsze, kiedy ktoś umie przyznać się do błędu. I choć mam nadzieję,
że nikt się nie zdecydował, bo to przecież na nic nie wpływa, to ładny gest. Ja
z kolei bardzo chciałam mieć egzemplarz z błędem, dla smaczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz