Wydawnictwo MG 2022
Wydanie ilustrowane
528 str
Ania Shirley przez pomyłkę trafia do domu Maryli i Mateusza.
Miała być chłopcem do pomocy, jest dziewczynką – gadatliwą, wpadającą w
kłopoty, nie dającą się nie kochać. Dajcie się porwać na Wyspę Księcia Edwarda,
na Zielone Wzgórze, do pokoiku na facjatce.
Lata mijają, a Ania wciąż zachwyca. I bez względu, ile ma
się lat, wejście do jej świata zawsze jest wspaniałe i rozświetla nawet
najbardziej ponury dzień. Wydawnictwo MG wydało powieść w nowej szacie
graficznej i starym tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej, z 1911 roku. Piękna,
zachwycająca wręcz, delikatna okładka skrywa wnętrze z pięknymi ilustracjami.
Mamy tu ryciny przedstawiające kwiaty z podpisami łacińskimi, jak i te
pokazujące Anię. Cudnie się czyta „Anię”, która jest takim miłośnikiem piękna i
widzi je na każdym kroku, gdy ma się tak piękne wydanie.
Nie wypowiem się na temat tego, które wydanie jest lepsze,
to, czy z nowym tłumaczeniem. Po prostu nie znam nowego wydania, nie umiem więc
nic na ten temat powiedzieć, a stare pamiętam z młodości i mam do niego
szalenie wielki sentyment. Dzięki temu, po latach, zanurzyłam się w świecie
Ani, jakbym wchodziła do znanego mi domu, do przyjaciół. Otuliła mnie ta
opowieść, od razu pojawił się uśmiech rozrzewnienia i zrobiło mi się błogo i
cudownie. Bo taka właśnie jest opowieść o Ani – przenosi w cudowny, wręcz
idylliczny czas, gdzie wszystko jest piękne, wszystkim można się zachwycić i
zobaczyć cudowność świata.
Kocham Anię. Kocham jej pozytywne przesłanie, miłość i
przyjaźń bijące z każdej strony. Chętnie uczę się od niej pogody ducha i
wyciągania wniosków z każdej sytuacji. Życzę każdej dziewczynce, żeby znalazła
w Ani przyjaciółkę, zachłysnęła się jej światem. Bo mimo, że Ania żyła dawno
temu, to jej problemy, zmartwienia i przygody można bez problemu przenieść na
nasze podwórko. Każda dziewczynka ma jakiegoś denerwującego ją Gilberta, każda
marzy o jakimś stroju lub wielkim przyjęciu. Ania jest nam bliższa, niż się
wydaje. A jednocześnie pragnę bardzo gorąco, by” Ania z Zielonego Wzgórza” nie
była lekturą obowiązkową, bo zabije to chęć czytania o jej przygodach w wielu
dziewczynkach, a chłopców zabije po prostu.
„Ania z Zielonego Wzgórza” jest ponadczasowa. Uczy
wrażliwości, poczucia piękna i znajdowania dobrych stron w każdej sytuacji. To
idealna lektura na lato, na zimowe wieczory, na chandrę i niemoc czytania. Po
prostu na wszystko. A w takim wydaniu po prostu warto ją mieć na półce.
Za egzemplarz dziękuję