Agora dla dzieci 2022
288 str
Waldi ma nadopiekuńczą mamę i szurniętą, mega aktywną
ciotkę. A raczej ciotkę mamy, ale to jest istotne tylko w kwestii wieku
zażywnej pani. Kiedy zamieniają się
miejscami, ze względu na pobyt mamy Waldusia w szpitalu, musi się coś dziać. I
dzieje się.
„Za duży na bajki” to książka kierowana do nastolatków, ale
powinien ją przeczytać każdy wszystkowiedzący dorosły. To lustro, w którym
doskonale widać wszystkie nasze wady, przekonania i działania, które w
zamierzeniu może są i słuszne, ale w efekcie końcowym zawsze odwracają się
przeciw nam. Waldi dorasta, przestaje być dzieckiem, staje się młodym
mężczyznom, ale jego mama zdaje się tego nie dostrzegać lub świadomie
ignorować. Dopiero ostre zderzenie z rzeczywistością w postaci ciotki Mariolki
pokazuje, że chłopak jest kompletnym ciamajdą. I na to można przymknąć oko, bo
z tego można raz dwa wyrosnąć, a raczej dorosnąć do innego traktowania dzieci,
to inna rzecz jest po prostu straszna. Mama Waldiego go okłamuje, nie boję się
tego słowa, karami go bajkami, nie dostrzegając mądrości własnego dziecka. I
nie chodzi mi o bajki, opowieści, którymi raczy go przed snem lub w razie
problemów. Te są naprawdę piękne i są jedną z kilku rzeczy, które mnie w tej
książce zachwycają. Wzruszające, z morałem tak cudownym, że sama długo się nad
nim zastanawiałam. Ale ona go karmi różnymi bajkami na temat życia. Pamiętam,
jak miałam cięższy okres i nie chciałam martwić dzieci, więc mówiłam, że jest
ok, a płakałam po kątach. I wtedy mój syn, młodszy od bohatera, powiedział,
żebym w końcu powiedziała prawdę, bo on bardziej się martwi, jak nie mówię.
Dzieci widzą i wiedzą więcej, niż nam się wydaje, drodzy dorośli czytelnicy i
mam nadzieję, że właśnie taka nauka wypłynie do was z tej książki.
No ale dość pouczeń, choć ta książka to tak naprawdę jedna
wielka terapia stosunków rodzice-dzieci. „Za duży na bajki” jest przede
wszystkim szalenie zabawny. Nie da się
tego czytać bez wielkiego uśmiechu na twarzy zastępowanego głośnym śmiechem.
Waldek jest tak wspaniałym narratorem, że nawet te gorzkie, trudne chwile
wywołują uśmiech na twarzy i nie wydają się aż tak straszne.
To najlepsza książka przeczytana przeze mnie w tym roku i
nie wiem, czy coś ją przebije, mimo tego, że jeszcze dobrze rok się nie
rozkręcił pod względem mądrości, uważności i humoru. Polecam małym i dużym,
choć tym drugim ciut bardziej. Bo każdy z nas pragnie pięknych opowieści, ale
każdy jest równocześnie za duży na te bajki, które sprawiają, że bardziej się
martwimy.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz