NovaeRes 2016
401 str
Znów możemy wrócić do świata małej, pełnej współczucia,
empatii i miłości Amelki i jej bliskich oraz do z pozoru zimnej i nieczułej
Marbelli. Ale przecież jeszcze jest Gutek i Serfain, więc wszystko zdarzyć się
może.
Pierwszy tom trochę nudził mnie opisami. Było ich dużo, były
co prawda piękne i nastrojowe, ale jakoś brakowało mi… No właśnie, pośpiechu.
Dopiero w drugim tomie mogłam tak naprawdę odetchnąć, oderwać się od tego, co
jest tu i teraz i zanurzyć się po uszy w tej magicznej narracji. Bo właśnie tak
odebrałam część, gdzie do znanych boahaterów dochodzi Szagawarra, pełna
tajemnic i humoru skrzatka oraz druga, Parzawka, która również wpływa na
księżniczkę Mabellę i jej zachowanie. Tu wszystko ma swoje miejsce, a każda
postać jakąś misję do wykonania. Choćby małą i niepozorną, ale autorka
przekonuje, że nawet mało znaczące gesty potrafią zmienić drugą istotę. I w tym
tkwi cała magia tej powieści. Pełno w niej uczuć, tych mniej i tych bardziej
budujących, ale Marbella Atabe pokazuje, że wszystko da się załatwić miłością,
bliskością i cierpliwością. Czytając miałam wrażenie, że cały ten świat otula
mnie swoim dobrem i ciepłem, jak najmilszy kocyk. I nic się nie liczyło, było
tylko to wytchnienie i spokój. I właśnie na to musicie się przygotować,
czytając tę część. Oraz na ogromną dawkę tajemnic, bo część co prawda się
wyjaśnia, ale nadal jest mnóstwo zagadek do rozwiązania, serc do naprawienia i dróg
do naprostowania.
W zasadzie jest to książka dla dzieci, ale ja szczególnie
polecam ją dorosłym. Jako remedium na pośpiech dzisiejszego świata, na lęk, na
trudności. Pomiędzy wierszami można bardzo wiele wyczytać, każdy znajdzie taki
morał, jakiego potrzebuje. Jeśli tylko otworzymy się na przesłanie, które bije
z każdej strony, możemy znaleźć odpowiedź na wiele pytań. To również piękne
wyjście do dyskusji z dziećmi o tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne, o
uczuciach, nie tylko naszych, ale też innych ludzi.
I znów nie sposób nie wspomnieć o wspaniałych rysunkach,
które przybliżają nam bohaterów, czynią ich bardziej realnymi, dzięki którym
autorka uchyla drzwi do swej wyobraźni, a tę ma naprawdę bogatą. Świadczy o tym
drugi tom wspaniałej baśni, pełnej ciepła i dobra, bez potworów i strachów.
Jeśli czytaliście pierwszą część, na pewno bez wahania
sięgniecie po tę. Ale jeśli dopiero planujecie rozpocząć wędrówkę do Doliny
Stokrotek i na Różane Wzgórze to koniecznie zacznijcie do pierwszego tomu. Na
pewno nie pożałujecie.
Za egzemplarz dziękuję