Marginesy 2023
384 str
Żona Macieja ginie w wypadku. Rzecz sama w sobie straszna,
bo zostawia go z dwójką dość małych dzieci. I z mnóstwem pytań, bo miała jechać
pod Kraków, a wypadek miał miejsce na Mazurach. OD tego czasu odnalezienie
odpowiedzi staje się celem życia Macieja.
Rzadko czytam kryminały i thrillery. Jednak tu szalenie
zaciekawił mnie trailer do ekranizacji tej powieści, a że nie lubię oglądać
filmu bez znajomości książki – sięgnęłam po nią. I od razu wpadłam po uszy, bo
nie tak dawno, jak Maciej, musiałam powiedzieć bliskim osobom, że ich świat już
nie będzie wyglądał tak, jak do tej pory. I nie wiem, ile w tym tergo
utożsamienia się z bohaterem, a ile faktycznej wartości książki, ale dawno nie
czytałam czegoś tak dobrego pod względem psychologicznym. Autor jest mistrzem
grania na emocjach i budowania z nich napięcia. Ja nie przeczytałam tej książki,
ja ją pochłonęłam w jedno przedpołudnie, bo nie mogłam się oderwać. Cały czas
byłam pod ogromną presją czasu, jak Maciej, gnana pytaniami, wątpliwościami, na
fali uczuć tak wielkiej, że czułam wewnętrzne rozedrganie. Ja byłam tam z
bohaterami, widziałam, co oni, odczuwałam wraz z nimi. Chmielarz zafundował mi
jazdę bez trzymanki w mroczne i tajemnicze zakamarki ludzkiego umysłu. Idąc
krok za krokiem zapadałam się w obsesję bohatera, we wszystkie tajemnice,
kłamstwa i ułudy. Macieja poznajemy w najgorszym stadium żałoby, gdy jeszcze
nie do końca dowierza, gdy pragnie zaprzeczyć i za wszelką cenę udowodnić, że
to nie jego Janina. I ta rozpacz, ten gniew przeradzający się we wściekłość
jest tak dobrze opisana, tak dobrze wyjaśnia wszelkie zachowania bohatera, że
nie sposób mu nie współczuć i nie sposób nie iść za nim w ten obłęd.
Jako thriller „Wyrwa” trzyma w napięciu do samego końca.
Wątku kryminalnego, czyli zagadki śmierci Janiny nie udało mi się rozwiązać do
końca, w związku czym finał kompletnie mnie zaskoczył. Nie tylko przez
rozwiązanie, ale też przez to, co zrobił Maciej. Zapewniam, warto czekać. I
właśnie przez ten koniec nie da się tej książki po prostu zakończyć. Ona
pozostaje w człowieku, drąży, powoduje lawinę pytań i konieczność zastanowienia
się „co by było gdyby”. Długo po niej nie mogłam zabrać się za czytanie czegoś
innego, mieliłam wszystkie sytuacje w głowie, obracałam je w myślach i szukałam
własnych rozwiązań, własnych dróg.
Zrobiłam jednak jeden błąd. Dla mnie bohaterowie mają twarze
osób z filmu. Kompletnie wyłączyło to moją wyobraźnię i jakiekolwiek opisy
postaci były dla mnie już nieistotne. Dlatego nie lubię filmowych okładek. Nie
pozostawiają za wiele miejsca na własną interpretację.
To było moje pierwsze spotkanie z autorem i zdecydowanie nie
ostatnie. Jeśli ktoś nie czytał jego książek, a też zaciekawił go film,
zdecydowanie polecam. Fanom pewnie poleceń nie potrzeba.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz