12 - 2022 Niebosiężne Drzewo Enid Blyton

 Znak Emotikon 2022

224 str






Dzieci coraz swobodniej czują się nie tylko na Niebosiężnym Drzewie, ale również w krainach nad nim przebywającym. Mieszkańcy Drzewa też chętnie odwiedzają i wspierają dzieciaki. W tym tomie dołącza do nich ich kuzyn i przygody robią się jeszcze ciekawsze.

Zdawać by się mogło, że po pierwszym tomie ciekawiej być nie może. A jednak może i dzięki temu bawiłam się jeszcze lepiej, niż przy lekturze „Zaklętego Lasu”. Do dość dobrze wychowanych dzieciaków dołącza Rick – łakomy, niezbyt skory do słuchania chłopak, co sprawia, że trójka rodzeństwa ciągle wpada w jakieś kłopoty, żeby go ratować z tarapatów. Jeśli szukacie edukacyjnego aspektu książki, to tu jest ten moment. Na przykładzie niesfornego kuzyna możecie przećwiczyć skutki łakomstwa, ciekawości i kilku innych cech, ale nie bójcie się, Rick nie jest zły do szpiku kości, wyciąga wnioski, stara się naprawiać błędy i to też jest cenna lekcja. Warto też zwrócić uwagę na to, jak pomocne, empatyczne i miłe są dzieciaki. Oczywiście, są łase na prezenty i słodkości, ale potrafią się też zjednoczyć i pomóc w potrzebie.

Niestety, jako dorosły czytelnik, znów muszę zwrócić uwagę na to, jak traktuje dzieci i ich przyjaciół mama. Co prawda beszta ich za brudne i podarte ubrania, ale wcale nie dziwi się, kiedy przynoszą do domu pyszności lub prezenty. I choć młodym czytelnikom to wcale nie przeszkadza, wręcz tego nie dostrzegają, nie mówiąc już o wadzie, to mnie jednak zgrzyta. Jakoś przywykłam do magicznych krain, z których nic nie przechodzi do naszego świata. Tu jest inaczej i sami musicie ocenić, czy postawa mamy jest w porządku, czy wręcz przeciwnie i coś jest jednak nie to. Mimo to, nie można odmówić całej lekturze uroku i magii tak potężnej, że ciężko się oderwać. To taki plasterek na duszę, który sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech, znikają troski i kłopoty, a człowiek cały zanurza się w fantastycznym świecie. Polecam więc nie tylko dzieciom, które Zaklęty las i jego mieszkańcy wciągają do swojego grona i powodują ogromny zachwyt, ale i dorosłym, którzy szukają chwili oddechu. Jestem przekonana, że czytając razem będziecie się świetnie bawić, odnajdując radość i szczęście wśród mniej lub bardziej znanych bohaterów.

Baśniowa kraina, która jest w zasięgu ręki kusi każdego. Ta dodatkowo jest pięknie zilustrowana, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdemu taka grafika może przypaść do gustu. Jestem jednak pewna, że przygody dzieci na „Niebosiężnym drzewie” zrekompensują stratę tym, którym jednak rysunki się nie spodobają. I tym dużym, i tym małym.


Za egzemplarz dziękuję








11 - 2022 Dziewczyna z Paryża Kristy Cambron

 Znak 2022

414 str











Lila błyszczy w elicie Paryża, szyje suknie w domu mody Chanel, marzy o przyszłości z Rene. Sandrine kocha swego męża i synka, jest zwyczajnie szczęśliwa. Dla obu wojna oznacza koniec pewnej epoki. Co zrobią, jak się zachowają, czy utracą ducha, czy będą walczyć? Na te pytania po raz kolejny w piękny sposób odpowiada Kristy Cambron.

To nie była prosta lektura. Ciężko czyta się o wojnie, która nigdy więcej miała nie nadejść, kiedy u naszych sąsiadów spadają bomby, giną ludzie, a matki z dziećmi na rękach uciekają w nieznane. Czy w takim razie takie książki są potrzebne, czy mają rację bytu, a może nie powinniśmy o tym czytać, skoro nadal człowiek zabija człowieka? Oczywiście, że są potrzebne, bo niosą nadzieję. To, jak Sandrine walczyła z okupantem, jak katalogowała dzieła sztuki, by wiedzieć , gdzie zostały wywiezione, jak Lila zbierała informacje w buduarach kochanek nazistów daje nie tylko obraz bohaterskich kobiet. Daje nadzieję, że nawet w najgorszych czasach można zrobić coś, co pomoże po ty, jak świat znów znormalnieje. To również świadectwo pracy i walki wielu paryżanek, które nie mogąc chwycić za broń i nie chcąc kolaborować z Niemcami pracowały dla nich, a jednocześnie należały do ruchu oporu. To świadectwo walki, która nie rozlewała krwi, ale dawała podwaliny dla przyszłości, dawała informacje i siłę do dalszej walki tym, którzy mogli zrobić coś więcej.

Fabularyzowana historia w wykonaniu autorki znów zabiera nas w mroczny czas, w czas beznadziei i cierpienia, czas straty, oczekiwania i trudnych wyborów. I znów w charakterystyczny dla niej sposób mamy dobrych i złych, po obu stronach barykady. To najbardziej cenię w książkach Kristy Cambron, że nie pokazuje tylko jednak strony medalu, nie pisze o bohaterach narodowych, ale opisuje również drani, kolaborantów i zdrajców. I to po obu stronach. Pokazuje uczucia tam, gdzie nie powinno ich być i daje im tło dobra, poświęcenia i człowieczeństwa, by chwilę później zestawić miłość z bezwzględną brutalnością, przekonaniem o braku odpowiedzialności za swe czyny, a nawet o słuszności postępowania. Przez to nie sposób jednoznacznie potępić, czy pochwalić poszczególnych bohaterów. Nie są jednoznacznie źli, czy dobrzy, pewne okoliczności działają zarówno na korzyść, jak i niekorzyść ich wszystkich. Tu nie ma jasnych i czystych pobudek, nie ma tylko miłości do ojczyzny czy posłuszeństwa rozkazom, tu zawsze znajdziemy coś więcej. I za to „więcej” wciąż czekam na kolejne książki autorki. Bo choć ich lektura nie jest prosta, to nadal nie wolno nam zapomnieć. Dziś szczególnie.


Za egzemplarz dziękuję



10 - 2022 Nie zostawiaj mnie Iskra bogów Marah Woolf

 Media Rodzina 2021

504 str

Iskra Bogów tom 3











Cayden uzyskał nieśmiertelność, ale nie jest z niej do końca zadowolony. Jess ma dość całej zabawy bogów i najchętniej uciekłaby od nich, jak najdalej. Niestety jest wplątana w sam środek wojennej zawieruchy. Tak, w tym tomie toczy się wojna o Olimp.

To miał być delikatny, młodzieżowy romans z mitologią w tle. Lekki, prosty i przyjemny. I w zasadzie taki był. Do tego tomu. Tu emocje sięgają zenitu, a powiedzenie, by uważać na marzenia, bo jeszcze się mogą spełnić nabiera dosłownego sensu. Marzenie Prometeusza się spełniło. Gorzej, bo nieśmiertelność przypłacił odrzuceniem przez ukochaną. Tego się raczej nie spodziewał przez stulecia walki. I choć przez narrację prowadzoną przez Jess i zapiski Hermesa niewiele możemy się dowiedzieć o uczuciach chłopaka, to jednak przebijają w tych relacjach i sporo możemy się domyśleć. Zresztą, już poprzednie tomy udowodniły, że bogowie są bardzo ludzcy i tak samo odczuwają cierpienie, odrzucenie i zazdrość. To właśnie na tych uczuciach, oraz na pragnieniu miłości, skupia się autorka w tym tomie. Na tym opiera większość intrygi, choć zdawać by się mogło, że chodzi tylko o pragnienie władzy. Może niezbyt głęboki, ale dość udany rys psychologiczny dodaje powieści smaczku i sprawia, że przestaje być lekką opowiastką. Mamy tu też motyw zemsty i wybaczenia, ale dotyczący bogów i ich relacji, które już w mitologii były dość niezrozumiałe, więc ciężko je odnieść do naszego życia. Ale przecież nie wszystko trzeba, szczególnie, jak czytamy coś, co nie do końca ma zakotwiczenie w rzeczywistości.

Trylogia ma swoje słabe i mocne momenty. Nie umiem jej ocenić jednoznacznie i powiedzieć, że należy ją przeczytać lub by lepiej ją ominąć. Na pewno znajdzie grono czytelników zakochanych w stylu autorki i w całej opowieści. Dla wielu osób będzie zbyt infantylne i denerwujące. Warto wyrobić sobie własną opinię. Ja przeczytałam z przyjemnością, choć bez ostrych porywów zachwytu. Ogromny plus za mitologię i jej współczesną wersję. Było miło podglądnąć, jak bogowie mogliby żyć teraz, podoba mi się ta wizja i cenię autorkę za pomysł. I choć bohaterowie czasem mnie wkurzali, to byli wykreowani logicznie i spójnie.

Twarde okładki w pastelowych kolorach bardzo ładnie prezentują się na półce. Niestety, fioletowe skrzydła z grzbietu całkiem się starły podczas lektury. Litery i skrzydła z okładki też zaczęły się ścierać.

Wydawnictwo powinno zadbać o lepsze zabezpieczenie, bo o ile w czytaniu to nie przeszkadza to psuje efekt estetyczny.


Za egzemplarz dziękuję



9 - 2022 Dziewczyna z głową w chmurach Anna Szczęsna Przedpremierowo

 Kobiece 2022

400 str

Między stronami życia tom 3









Trzecia część cyklu toruńskiego skupia się na Beacie, trzeciej z przyjaciółek, których losy się rozeszły po to, by potem znów poplątać ich ścieżki. Prężnie działająca firma, dorastająca córka, czyli wszystko, co piękne, może pójść nie tak.

Akcja książki dzieje się w sierpniu, a więc powinna pachnieć latem i beztroską. Dla mnie jednak jest powiewem wiosny, nadziei, świeżości i tego wszystkiego, co kochamy w tej porze roku. I choć w tym tomie również spotykamy się ze stratą i żałobą, to odebrałam go inaczej, niż poprzedni. Owszem, wątek śmierci otworzył rany i przywołał wspomnienia, ale nie rozdarł mnie na milion kawałków. Być może dlatego, że jestem już w innym momencie życia, a może przez to, że tu jest inaczej poprowadzony. Nie powoduje depresji i załamania, choć oczywiście nie można powiedzieć, że Beata nie przeżywa i nie cierpi, jednak ma wsparcie, przyjmuje je i przyjaźń dziewczyn sprawia, że wszystko jest łatwiejsze do przejścia. W tym tomie widać wyraźnie, że dziewczyny się dotarły, wszelkie wydarzenia je scaliły i umocniły ich relację. W tym wszystkim oczywiście swój udział ma też Michał. I ten męski pierwiastek zdaje się hamować nastroje, wprowadzać dystans i stabilizować kontakty przyjaciółek. Na początku nie był to mój ulubiony bohater, ale szalenie wręcz podoba mi się, jak się zmienia, jak ewoluuje z ciepłych kluch i takiego rozlazłego misia na faceta z krwi i kości, który potrafi postawić sprawę jasno i trzymać się postanowień. Przestał też być zazdrosny, oczywiście nie do końca, ale takie lekkie skazy jeszcze bardziej przekonują do zmiany, która zaszła i tego, że walczył z sobą o lepsze ja.

To jest zdecydowanie mój ulubiony tom. Autorka nie stroni od trudnych tematów. Jest strata, pojawienie się ojca córki Beaty, wszystko dzieje się na raz, jak to w życiu bywa. Mimo to jednak mam wrażenie, że ta część najbardziej tchnie nadzieją i taką czułością. Tu nawet najgorsze kłopoty ta się przegadać, przepłakać na czyimś ramieniu, a potem wspólnie znaleźć rozwiązanie. Ta więź między bohaterami jest budująca. I nawet zakochana Marlena stępiła pazurki i pokazała bardziej ludzką twarz. W zasadzie cieszę się, bo w poprzednim tomie wyszła na wstrętną jędzę i jeszcze bardziej jej nie lubiłam. Tu jednak dziewczyny dają jej szansę, a ona pokazuje, że zawsze warto wyciągnąć dłoń do drugiego człowieka.

To wspaniałe zakończenie cyklu toruńskiego. Pełne przyjaźni, ciepła, czułości i tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że chcemy z bohaterami spędzić jeszcze więcej czasu.


Za egzemplarz dziękuję



8 - 2022 Skarb Czarownicy Anna Klejzerowicz

 Replika 2022

336 str

Czarownica tom 4









Małgosia wychowuje Marynkę, zajmuje się zwierzakami i stara się żyć spokojnie w Urokach. Jednak wizyta nowego leśniczego wywołuje lęk i niepokój, a strach o Marynkę z dnia na dzień się potęguje.

To czwarta część magicznej pod każdym względem opowieści o kobietach z wielką mocą, ale nie mocą tajemną, ale taką ludzką. Bohaterki Anny Klejzerowicz są silne, odważne i bez zastanowienia stające za prawdą bez względu na to, czy mają lat czterdzieści, czy osiem. To kolejna opowieść o sile ducha i chodzeniu z podniesionym czołem. Gosia nie czeka, aż ktoś ją uratuje, zresztą, jej książę okazał się za słaby i podatny na wpływy matki, bierze sprawy w swoje ręce i szuka, drąży, aż w końcu odnajduje, choć nie tylko to, czego szukała na początku.

Dużo w tej części kryminału, grozy, napięcia i spraw sprzed lat, znów trzeba wysilić pamięć i poukładać z pozoru nie pasujące do siebie kawałki układanki. A mimo to wiele jest w tej książce ciepła, miłości i spokoju. Ja od pierwszego tomu pozostaję pod urokiem Uroków i choć tylko w pierwszym jest tak sielsko i magicznie na pierwszym planie, to w kolejnych częściach też możemy odnaleźć ciepło domu i ludzi, ich dobroć i oddanie. Nie brakuje tu też zwierzaków, wrażliwości na ich krzywdę i chęć niesienia pomocy. To wszystko sprawia, że całość czyta się nie, jak książkę. Ma się wrażenie, że podgląda się znanych sobie i lubianych ludzi przez okno własnego domu. Postaci wykreowane przez autorkę są tak dobrze opisane, że zdają się być prawdziwymi ludźmi, którzy gdzieś tam sobie żyją, tworzą artykuły do prasy, robią zdjęcia, szukają prawdy, dbają o ogród i bliskich. Z radością bym się z nimi zaprzyjaźniła.

„Skarb Czarownicy” opowiada o skarbie, ale nie o ten namacalny chodzi tu najbardziej, choć to on połączył pewne ścieżki na nowo, a niektóre ostatecznie rozłączył.  Dla mnie większą wartość ma samo poszukiwanie i odnajdywanie przy okazji siebie, odpowiedź na niektóre pytania i postawienie następnych. A największym skarbem jest książka sama w sobie, która otwiera przed czytelnikiem niezliczone możliwości odbioru i interpretacji. Zadowolony będzie zarówno poszukiwacz dreszczyku kryminalnych emocji, jak i ktoś, kto szuka głębi psychologicznej. Nie zawiedziecie się, jeśli szukacie miłości, przyjaźni i oddania, a także wątków historycznych. To może być lekka powieść obyczajowa, ale zawsze można znaleźć w niej coś więcej. Cieszę się, że mam taki skarb na półce.


Za egzemplarz dziękuję



Łączna liczba wyświetleń