Replika 2021
320 str
Cykl Czarownica tom II
Małgosia jest już dorosła i przyjeżdża, jak co roku na
wakacje do Ady i tatki Michała. Zawsze były to pełne ciepła i radości dni, tym
razem jednak na szczęście rodzinne pada cień. Czy Małgosia odejdzie od swoich zastępczych
rodziców i już nigdy nie wróci na wieś, gdzie spotkało ją sporo dobra, ale też
i zła?
„Czarownica” jest pełna ciepła, miłości, emocji wszelakich i
taka sielska, że aż chce się ją czytać i czytać, bez końca. I choć nie brakuje
w niej mrocznych stron, jest jakby peanem na cześć uczuć i miłości. I czegoś
takiego spodziewałam się po drugiej części. Może w inny sposób, wszak
wiedziałam, że Małgosia dorosła, ale spodziewałam się dorosłych relacji Ady z
dziewczyną, jakichś wątków z rodzonym ojcem i jego żoną. Autorka natomiast
poszła o krok dalej i wróciła w przeszłość. A raczej ta przeszłość dopadła
Małgosię, tworząc zamęt w jej głowie i zupełny chaos w życiu. Tu już nic nie
jest poukładane, nie dąży ku szczęśliwemu końcowi, a wręcz sypie się i rozlatuje
w proch. Wszystko zdaje się być obce i straszne.
To bardzo dobrze napisana powieść o sile przeszłości i jej
wpływie na życie człowieka. Studium psychologiczne traumy, która nie odkryta
daje o sobie znać nawet w najbardziej szczęśliwym życiu i zatruwa je do tego
stopnia, że dalsze funkcjonowanie nie jest możliwe. Tu wygrywa upór i siła
młodej kobiety, ale również jej rodziny i bliskich osób. Bo Małgosia miała
wsparcie. I to w tym wszystkim jest najważniejsze, przynajmniej dla mnie. Anna
Klejzerowicz wyraźnie daje do zrozumienia, że w trudnych chwilach jedynie mądre
wsparcie może doprowadzić do pozytywnego zakończenia nawet bardzo trudnych
historii. Warto się zatrzymać nad tą myślą i nie stać obojętnie obok, gdy ktoś
potrzebuje pomocy.
W „Córce Czarownicy” nie brakuje zwierząt. Nadal pełnią
jedne z głównych ról, absolutnie wielbione. Za to lubię ten cykl. Zwierzaki nie
są dodatkiem, bo tak ładnie się komponują, one mają swoje role i są dobrze
opisanymi bohaterami. Lubię go też za obraz wsi, spokojnej, delikatnej, ale i
skażonej złem, bo nie miejsce stanowi o spokoju, a ludzie, którzy tam mieszkają
i plotą swoje losy.
„Córka czarownicy” nie jest magiczna, jak jej poprzedniczka,
choć znajdziemy tu też sielskie obrazki. Jest mroczna, chwilami straszna, z
okropną niesprawiedliwością w tle. Ale życie nie wiedzie zawsze po prostych
ścieżkach, nie można pisać tylko o dobrych, jasnych stronach. Prawdziwe, dobre,
budzące emocje książki mają w sobie słodycz i ciut goryczy. Dzięki temu dobrze
się je czyta i zostają w pamięci, długo jeszcze zachęcając do przemyśleń. Taka
właśnie jest ta książka.
Za książkę dziękuję wydawcy oraz