Fabryka Słów 2021
660 str
Kroniki Mroku tom 2
Rezkin zmierza na turniej, przy okazji załatwiając swoje
sprawy. Plan ewoluuje, zmienia się, nabiera kształtów.
Pierwsza część mnie uwiodła śmiechem, pomysłem i osobą
bohatera, a potem tylko ugruntowała tę miłość i uplasowała Rezkina na szczycie
książkowych amantów. Ta jest dużo poważniejsza, bo choć główny bohater nadal
dziwi się światu i z tytułu jego wychowania wpada w różne sytuacje, których
mógłby spokojnie uniknąć, to jednak jest to już znane i wiadome. Również
zmieniają się warunki zewnętrzne, coraz więcej wiadomo, coraz więcej można się
domyślić, a delikatny plan wojownika zamienia się na wielkie planowanie i
działanie na miarę przewrotu. Robi się jeszcze bardziej ciekawie, mrocznie,
niebezpiecznie. Tajemnica goni tajemnicę i choć część rzeczy się wyjaśnia,
druga część czeka na wyjaśnienie i rodzi kolejne wątpliwości.
Jeśli ktoś, jak ja, nie znosił Frishy nie tylko dlatego, że
łazi za Rezkinem to śpieszę z uspokojeniem. Robi się znośna. Owszem, ma
wkurzające momenty, kiedy zazdrość bierze nad nią górę, ale umówmy się, nagła
zmiana byłaby nierzeczywista. Jednak zmienia się jej zachowanie, dziewczyna
dojrzewa i już nie mam ochoty zamordować jej za każdym razem, gdy się pojawia.
Mam niestety też złą wiadomość, autorka nie znosi próżni, pojawia się mega
irytujący osobnik, przy którym cierpliwość Rezkina jest wystawiona na ogromną
próbę, a moja na jeszcze większą. Mimo tej irytacji należy podkreślić, że
właśnie dzięki bohaterom ta książka żyje, dobrze się ją czyta, a historia się
rozwija. Na każdego z nich autorka ma pomysł, każdy jest jakiś zbiór cech ich
wszystkich sprawia, że od historii trudno się oderwać. Na końcu książki jest
spis postaci w kolejności występowania, ale moim zdaniem jest on kompletnie
niepotrzebny, bo postacie są tak wyraziste, że nie sposób ich pomylić, czy
zapomnieć. To ogromny plus dla autorki, nie znoszę miałkich bohaterów, a tych
jest tak dużo, że można by obniżyć poprzeczkę i któregoś ledwo zarysować. Kel
Kade zdecydowanie tego nie robi.
Jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po kolejną serię
fantasy z bohaterem ratującym co najmniej królestwo, jeśli nie świat to
odpowiem bez wahania, że warto. Jeśli kochacie sarkastyczny humor, bohaterów o
konkretnym kodeksie etycznym i wartką akcję, pokochacie Kroniki Mroku od
pierwszych stron. A Rezkin, kompletnie oderwany od świata, w którym przyszło mu
żyć, a jednocześnie idealnie wyedukowany w panującym w nim regułach i
kontaktach od pierwszej chwili podbije wasze serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz