62, 63 - 2020 Basia i chorowanie Basia Opowieści Miśka Zdziśka Zofia Stanecka

Basia i chorowanie

Ilustrator: Marianna Oklejak

harperkids 2020

Liczba stron: 24


 


Basia zachorowała. A co gorsze, zachorowała cała jej rodzina, z tym, że ona najbardziej. Tak bardzo, że musi jechać do szpitala, a nikt z jej najbliższych nie może jej odwiedzić, oczywiście z powodu choroby.

Na pierwszy rzut oka temat okropny, wstrętny i w zasadzie nie dla dzieci. I tak właśnie chorowanie, a szczególnie pobyt w szpitalu jest przez dzieci postrzegany. Mogłoby go nie być. A jednak istnieje i Basia, dziewczynka, której przygody pokochały przedszkolaki i trochę starsze dzieci, na własnym przykładzie pokazuje, że chorowanie nie jest takie straszne, bo w szpitalu nie tylko mama potrafi podnieść na duchu. Od razu robi się lepiej, bo Basia, jak zawsze, jest szalenie sympatyczna i są nawet humorystyczne wstawki, co przy tym temacie jest szczególnie ważne.

Muszę się przyznać, że wzięłam tę książką z zamiarem przeczytania kawałka przed snem. Skończyło się na przeczytaniu całości, bo dzieciakom tak smutno zrobiło się, gdy Basia została w szpitalu z dość wredną koleżanką, że nie mogłam tego tak zostawić. Musiałam przeczytać do końca, gdzie wszystko dobrze się kończy, a na twarz mógł wrócić uśmiech i zapewnić spokojny sen. Dlatego polecam nie czytać przed snem, albo nastawić się od razu na całą opowieść. Nie jest długa, więc nic nie tracicie, a zyskacie świetną opowieść. Gorzej, jak dzieciaki będą chciały dyskutować. Moje na szczęście zadowoliły się krótką wymianą zdań.

Do rozmowy i szerszych wyjaśnień zachęcają też rysunki. Proste, niezbyt wyszukane, ale mające w sobie to coś i bardzo dokładnie obrazujące chorobę. Można na ich przykładzie wyjaśnić czemu nosić maseczkę, nie tylko przy pandemii, co to jest kroplówka lub jak wygląda procedura przyjęcia do szpitala. „Basia i chorowanie” to propozycja dla młodszych dzieci, ale i tym starszym objaśni nieznaną i straszną rzeczywistość.

Książeczkę serdeczne polecam. Dla oswojenia choroby dziecka i kogoś bliskiego. By przekonać, że szpital, jakby się zdarzył, wcale nie jest taki zły. I tak po prostu, jako rozrywkę, bo Basia jest jak zwykle urocza i rozprawia się z problemem z poczuciem humoru, który wielu przypadnie do gustu. Można też zachęcić dziecko do prób samodzielnego czytania, bo tekstu na stronie nie jest za dużo, są pogrubione, napisane większą czcionką zdania, więc mamy wiele możliwości, by wprowadzić dziecko w zaczarowany świat literek. A z tak miłą bohaterką, będzie to świetna przygoda.



Basia Opowieści Miśka Zdziśka

Ilustrator: Marianna Oklejak

harperkids 2020 

Liczba stron: 192




Misiek Zdzisiek jest nieodłącznym towarzyszem Basi. Ma dokładnie tyle lat, co ona i towarzyszy jej w większości przygód. Ale to nie wszystkie jego przygody, bo Misiek ma też swoje, ukryte, gdy nikt nie patrzy.

Dzieci, młodsze i trochę starsze, pokochały Basię, która pomaga oswajać im rzeczywistość i trudne sytuacje. Teraz przyszedł czas na jej towarzysza, miodowego Misia Zdzisia, który tuli ją, pociesza i jest zawsze, gdy dziewczynka go potrzebuje. A że każde dziecko ma jakiegoś swojego pluszaka, to Misiek od razu trafia do serc młodych czytelników. Przyznaję się, że do mojego też miał krótką drogę. Opowieści przez niego snute są pełne zwykłych-niezwykłych przygód. Każda zaczyna się od wierszowanej opowiastki wprowadzającej i już same te wierszyki powodują salwy śmiechu. A potem jest tylko lepiej. Dzieciaki wręcz pokładają się ze śmiechu, gdy Misiek z Małpką walczą z ogoniastym potworem, który na końcu okazuje się być odkurzaczem, lub gdy dokazują z dziadkiem. To taka terapia śmiechem, terapia podzielona na parę części, z których każda oswaja z czymś innym. Jest część o rodzinie, którą cierpliwi czytelnicy mogą sobie rozłożyć na cały rok, bo jest tam fragment o Bożym Narodzeniu i o Wielkanocy. My cierpliwi nie jesteśmy, zawsze możemy wrócić do tych rozdziałów i znów się świetnie bawić. Z Miśkiem Zdziśkiem można też oswoić nocne potwory, ale i szeroki świat. Bo taki misiek doskonale zna problemy wszystkich dzieci i umie sobie z nimi w mig poradzić. A jak jeszcze z odsieczą przyjdzie Małpka, albo w przygodę wpląta się krokodyl Lolo, maskotka młodszego brata Basi, to świetna zabawa murowana.

„Basia. Opowieści Miśka Zdziśka” tak naprawdę średnio nadaje się na dobranoc, bo wybuchy śmiechu mogą spowodować głupawkę. Jednocześnie jest tak pozytywny, że złe sny na pewno po nim nie grożą. I rozdziały są na tyle krótkie, że potem można młodych czytelników wyciszyć. Dlatego polecam na dobranoc. Również dlatego, że książka jest pełna rysunków, spokojnych, stonowanych, sprawiających wrażenie, jakby rysowało je dziecko. To jeszcze bardziej przybliża do świata Miśka i Basi.

Jeśli ktoś ma w domu fana Basi, to opowieści jej zabawki będą świetnym uzupełnieniem serii. Jeśli ktoś chce zacząć przygodę z rezolutną dziewczynką, to może być bardzo dobry wstęp. Zabawny, bardzo pozytywny, stanie się powodem do uśmiechu u każdego dziecka. A zintegrowana okładka zapewni dobrą zabawę na długo bez obaw, że coś się zniszczy.

Za egzemplarze dziękuję wydawnictwu oraz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń