57,58,59 - 2020 Gutek i potwory Jaume Copons

 1. Gutek i potwory Pan Flat nadchodzi

Tłumaczenie: Patrycja Zarawska

BoNoBo, Wydawnictwo RM 2018



Gutek Zawada jest normalnym chłopakiem, którego mama ciągle gani za bałagan w pokoju, tata mówi o odpowiedzialności, a on… On jest trochę roztargniony, ale bardzo lubi opowieści. Właśnie dzięki nim podarowana mu przez bibliotekarkę maskotka ożywa. Okazuje się bowiem, że pan Flat zarasta kurzem i nieruchomieje, gdy nie słyszy opowieści. Gutek zaczyna mu czytać, obiecując przy tym, że pomoże mu odnaleźć Księgę Potworów, z której to ciekawy towarzysz został wygnany wraz z resztą potworów. Tak zaczyna się historia o potworach i Gutku, kontra pan Brzydkof.

Otworzyłam książkę i trochę się przeraziłam, choć po okładce powinnam być przygotowana. W środku bowiem jest więcej takich rysunków, gdyż część książki jest przedstawiona w formie komiksu. Dla mnie te rysunki są bardzo kanciaste i choć estetyczne, nie bardzo przypadły mi do gustu. Dzieci uznały, że są specyficzne, ale graficzna forma potworów tak bardzo im się spodobało, że resztę też przyjęły. A to im ma się podobać. Poza estetyką rysunków pomysł na przeplatanie tekstu komiksem uważam za bardzo dobry. Dzięki temu szybciej się czyta, dzieci chętniej czytają same, a obrazki urozmaicają przekaz. Zauważyłam też, że dzięki temu potem łatwiej jest czytać klasyczny komiks, bo łatwiej ogarnąć, który tekst jest po którym, po książce, w której jest to tak prosto przedstawione.

Gutek bardzo przypadł dzieciom do gustu, to postać, której nie da się nie lubić. Nie jest superbohaterem, popełnia mnóstwo błędów, nie zawsze mu wszystko wychodzi i to jest cudne. Pokazanie zwykłego dziecka, które mimo wszystko się nie poddaje, chce pomóc i szuka rozwiązań jest dużo lepsze, niż machanie różdżką i wieczny fart. Jak dla mnie brakowało takiej postaci w panteonie dziecięcych bohaterów. No i te potwory! Kompletnie nie potworne, mimo swego wyglądu. Przepiękna lekcja tolerancji, podanej mimochodem, przy okazji zabawnych przygód. Nie wszystkie zabawki muszą być nowe, nie każdy przyjaciel musi być piękny, by być wartościowy. Ten tom to też nauka odpowiedzialności za przyjaciół i powierzone zadania.

Pan Flat jest potworem książkowym, ożywa dzięki książkom i innym opowieściom. To takie piękne zaproszenie do czytania, wysłane do najmłodszych. Pokazuje, jaka magia kryje się za słowem pisanym. Podobają mi się takie książki, z przesłaniem, napisane z poczuciem humoru, trafiające prosto w serce młodych czytelników. Jedyny minus to te ilustracje, ale to ładne, co się komu podoba.

Na początek przygody z czytaniem, na zachętę, ale też dla tych, co kochają czytać. Zapewniam, że rodzice też będą się dobrze bawić. Ja odnalazłam w mamie Gutka siebie i na parę rzeczy spojrzałam innym okiem. Dla uświadomienia sobie pewnych rodzicielskich zachowań, też warto.


2 Gutek i potwory Obronić Nautilusa


BoNoBo 2018


Gutek mieszka z potworami, ba, on je nawet ze sobą nosi. Na szczęście potrafią udawać maskotki, a Dziuras dodatkowo umie robić dziury, w których bez problemu się mieszczą (na nieszczęście nie potrafi zminimalizować ich wagi, ale czego się nie robi dla przyjaciół). W tym tomie bohaterowie odkrywają, że Doktor Brzydkof mieszka niedaleko, w domu w parku, obserwują go więc i postanawiają przed nim i przed krytykiem kulinarnym, obronić restaurację Nautilus.

Ten tom to ścisła kontynuacja pierwszego i choć na początku jest przypomnienie i można dzięki niemu dowiedzieć się o co chodzi i skąd wzięły się potwory w życiu Gutka, to jednak nie polecam czytać bez znajomości początku. Są pewne szczegóły, bez znajomości których zabawa nie będzie tak dobra, Gutek się rozwija, zmienia pod wpływem potworów i to też można zaobserwować tylko znając Pan Flat nadchodzi.

Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale ten mnie wręcz zauroczył. Są tu fragmenty książek, a dokładniej ich opisy w wykonaniu pana Flata, po które dziecko może sięgnąć. To już nie jest polecenie mamy, czy pani z biblioteki, to rekomendacja super fajnego bohatera z książki i jego potwora. Wydaje mi się, że taka zachęta zadziała dużo lepiej. W końcu pan Flat to potwór książkowy i zna się na rzeczy. Obok tego aspektu mamy tu też współpracę i jej siłę. Wszystko można zrobić, jeśli się ma dobry plan i przyjaciół do pomocy. Równie ważne jest podkreślenie, że każda pomoc się liczy i jest tak samo ważna. Jednak najbardziej wzruszył mnie fragment, w którym Gutek się dziwi, że potwory pomogły obronić tytułowego Nautilusa, poświęcając na to czas, który mogły spożytkować na szukanie Księgi potworów. Mówią mu wtedy, że przecież jakby nie pomogły, nie mogłyby spojrzeć sobie w oczy, muszą pomagać, w końcu są potworami. Mam nadzieję, że do dziecięcych serduszek też trafi ten fragment i zrozumieją, że pomaga się zawsze, bo tak trzeba, skoro nawet potwory pomagają. Bo te potwory są czasem bardziej ludzkie, niż ludzie.

Na koniec trzeba też wspomnieć o wątku rywalizacji, tu akurat między Gutkiem, a Lizką Lizuską, która co prawda wykonała kulinarne dzieło sztuki, ale to proste, nieskomplikowane, ale wykonane z serca (i przy pomocy przyjaciół) danie, zachwyciło kolegów. Bo nie sztuką jest się przechwalać i robić coś na pokaz.

Drugi tom przygód Gutka polecam z niesłabnącym entuzjazmem. Edukacyjnie, ale też dla świetnej zabawy, bo książka nadal trzyma poziom i śmieszy czasami do łez.




3 Gutek i potwory Ratujmy park

BoNoBo 2019

 


To już trzeci tom o przygodach Gutka i jego potwornej kompanii, która wcale taka zła nie jest, wręcz przeciwnie. I tak jak w poprzednim tomie, mimo przypomnienia co i jak, zachęcam do zapoznania się z poprzednimi, by zachować ciągłość. Jest to seria, w której wydarzenia dzieją się chronologicznie i gubienie ich nic dobrego nie przyniesie.

Przez dwa pierwsze tomy przepłynęłam, niesiona humorem, zauroczona pomysłowością i wartością edukacyjną książki. Tu niestety się zawiodłam. Owszem, Flat nadal przywołuje z pamięci swe ukochane książki, choć chyba nie ma tych mniej ukochanych. Przemowy wielkich bohaterów w jego interpretacji zapewne mogłyby porwać tłumy i wywołują szeroki uśmiech, tak samo, jak krytyka autorów. To są cenne chwile, cenne informacje, które zaszczepiają w umysłach młodych czytelników chęć poznania oryginału. Nadal Gutek uczy o współpracy i o tym, że jednostka może  niewiele sama potrafi zdziałać, ale ma moc porwania za sobą tłumów. Szczytna idea może zjednoczyć wszystkich i nawet pozornie przegrana sprawa może okazać się sukcesem, jeśli tylko uwierzymy w innych. I nawet zabawnie jest chwilami, chwilami patetycznie, ale… No coś mi nie zagrało. Dłużyła mi się ta, krótka przecież, książeczka, przyjmowałam wręcz z wdzięcznością komiksowe wtrącenia, bo przybliżało mnie to do końca. W moim odczuciu ten tom powstał trochę na siłę, z dobrym pomysłem, z naprawdę wartościowym przesłaniem, ale bez idei na jego wykonanie. Żarty są, śmieszą, ale są jakby wymuszone. Być może za dużo wtrąceń literackich w stosunku do treści właściwej? I choć one tworzą niepowtarzalny klimat i są w efekcie motorem do działania Gutka, to ich ilość może przytłoczyć małego czytelnika. I o ile w drugim tomie to było zachęcające, to tu przysłania główną fabułę.

W tym tomie spotykamy zło w najczystszej postaci i nawet potwory nie potrafią wyjaśnić Gutkowi, skąd ono jest i po co doktor Brzydkof to wszystko robi. Kolejna mądra myśl potworów, o której ludzie zdają się zapominać. To kolejny przebłysk, za który lubię ten tom.

Historia potworów nadal się nie skończyła. W Polsce wydano do tej pory trzy tomy, po zajrzeniu na stronę autora wiem, że jest ich dużo więcej. I powiem szczerze, że ciekawa jestem, jak potoczą się dalsze losy przyjaciół i ile jeszcze mądrych prawd wygłoszą potwory, ale jednocześnie boję się, co to będzie. Zapewne jednak sięgnę po kolejny tom, z ciekawości i ogromnej sympatii do potworów. Wy musicie ocenić sami.


Za możliwość przeczytania serii dziękuję wydawnictwu oraz




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń