1. Gutek i potwory Pan Flat nadchodzi
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
BoNoBo, Wydawnictwo RM 2018
Gutek Zawada jest normalnym chłopakiem, którego mama ciągle gani za bałagan
w pokoju, tata mówi o odpowiedzialności, a on… On jest trochę roztargniony, ale
bardzo lubi opowieści. Właśnie dzięki nim podarowana mu przez bibliotekarkę
maskotka ożywa. Okazuje się bowiem, że pan Flat zarasta kurzem i nieruchomieje,
gdy nie słyszy opowieści. Gutek zaczyna mu czytać, obiecując przy tym, że
pomoże mu odnaleźć Księgę Potworów, z której to ciekawy towarzysz został wygnany
wraz z resztą potworów. Tak zaczyna się historia o potworach i Gutku, kontra
pan Brzydkof.
Otworzyłam książkę i trochę się przeraziłam, choć po okładce powinnam być
przygotowana. W środku bowiem jest więcej takich rysunków, gdyż część książki
jest przedstawiona w formie komiksu. Dla mnie te rysunki są bardzo kanciaste i
choć estetyczne, nie bardzo przypadły mi do gustu. Dzieci uznały, że są
specyficzne, ale graficzna forma potworów tak bardzo im się spodobało, że
resztę też przyjęły. A to im ma się podobać. Poza estetyką rysunków pomysł na
przeplatanie tekstu komiksem uważam za bardzo dobry. Dzięki temu szybciej się
czyta, dzieci chętniej czytają same, a obrazki urozmaicają przekaz. Zauważyłam
też, że dzięki temu potem łatwiej jest czytać klasyczny komiks, bo łatwiej
ogarnąć, który tekst jest po którym, po książce, w której jest to tak prosto
przedstawione.
Gutek bardzo przypadł dzieciom do gustu, to postać, której nie da się nie
lubić. Nie jest superbohaterem, popełnia mnóstwo błędów, nie zawsze mu wszystko
wychodzi i to jest cudne. Pokazanie zwykłego dziecka, które mimo wszystko się
nie poddaje, chce pomóc i szuka rozwiązań jest dużo lepsze, niż machanie
różdżką i wieczny fart. Jak dla mnie brakowało takiej postaci w panteonie
dziecięcych bohaterów. No i te potwory! Kompletnie nie potworne, mimo swego
wyglądu. Przepiękna lekcja tolerancji, podanej mimochodem, przy okazji
zabawnych przygód. Nie wszystkie zabawki muszą być nowe, nie każdy przyjaciel
musi być piękny, by być wartościowy. Ten tom to też nauka odpowiedzialności za
przyjaciół i powierzone zadania.
Pan Flat jest potworem książkowym, ożywa dzięki książkom i innym
opowieściom. To takie piękne zaproszenie do czytania, wysłane do najmłodszych.
Pokazuje, jaka magia kryje się za słowem pisanym. Podobają mi się takie
książki, z przesłaniem, napisane z poczuciem humoru, trafiające prosto w serce
młodych czytelników. Jedyny minus to te ilustracje, ale to ładne, co się komu
podoba.
Na początek przygody z czytaniem, na zachętę, ale też dla tych, co kochają
czytać. Zapewniam, że rodzice też będą się dobrze bawić. Ja odnalazłam w mamie
Gutka siebie i na parę rzeczy spojrzałam innym okiem. Dla uświadomienia sobie
pewnych rodzicielskich zachowań, też warto.
2 Gutek i potwory Obronić Nautilusa
BoNoBo 2018
Gutek mieszka z potworami, ba, on je nawet ze sobą nosi. Na szczęście
potrafią udawać maskotki, a Dziuras dodatkowo umie robić dziury, w których bez
problemu się mieszczą (na nieszczęście nie potrafi zminimalizować ich wagi, ale
czego się nie robi dla przyjaciół). W tym tomie bohaterowie odkrywają, że
Doktor Brzydkof mieszka niedaleko, w domu w parku, obserwują go więc i
postanawiają przed nim i przed krytykiem kulinarnym, obronić restaurację
Nautilus.
Ten tom to ścisła kontynuacja pierwszego i choć na początku jest
przypomnienie i można dzięki niemu dowiedzieć się o co chodzi i skąd wzięły się
potwory w życiu Gutka, to jednak nie polecam czytać bez znajomości początku. Są
pewne szczegóły, bez znajomości których zabawa nie będzie tak dobra, Gutek się
rozwija, zmienia pod wpływem potworów i to też można zaobserwować tylko znając
Pan Flat nadchodzi.
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale ten mnie wręcz zauroczył. Są tu
fragmenty książek, a dokładniej ich opisy w wykonaniu pana Flata, po które
dziecko może sięgnąć. To już nie jest polecenie mamy, czy pani z biblioteki, to
rekomendacja super fajnego bohatera z książki i jego potwora. Wydaje mi się, że
taka zachęta zadziała dużo lepiej. W końcu pan Flat to potwór książkowy i zna
się na rzeczy. Obok tego aspektu mamy tu też współpracę i jej siłę. Wszystko
można zrobić, jeśli się ma dobry plan i przyjaciół do pomocy. Równie ważne jest
podkreślenie, że każda pomoc się liczy i jest tak samo ważna. Jednak
najbardziej wzruszył mnie fragment, w którym Gutek się dziwi, że potwory
pomogły obronić tytułowego Nautilusa, poświęcając na to czas, który mogły
spożytkować na szukanie Księgi potworów. Mówią mu wtedy, że przecież jakby nie
pomogły, nie mogłyby spojrzeć sobie w oczy, muszą pomagać, w końcu są
potworami. Mam nadzieję, że do dziecięcych serduszek też trafi ten fragment i
zrozumieją, że pomaga się zawsze, bo tak trzeba, skoro nawet potwory pomagają.
Bo te potwory są czasem bardziej ludzkie, niż ludzie.
Na koniec trzeba też wspomnieć o wątku rywalizacji, tu akurat między
Gutkiem, a Lizką Lizuską, która co prawda wykonała kulinarne dzieło sztuki, ale
to proste, nieskomplikowane, ale wykonane z serca (i przy pomocy przyjaciół)
danie, zachwyciło kolegów. Bo nie sztuką jest się przechwalać i robić coś na
pokaz.
Drugi tom przygód Gutka polecam z niesłabnącym entuzjazmem. Edukacyjnie,
ale też dla świetnej zabawy, bo książka nadal trzyma poziom i śmieszy czasami
do łez.
3 Gutek i potwory Ratujmy park
BoNoBo 2019
To już trzeci tom o przygodach Gutka i jego potwornej
kompanii, która wcale taka zła nie jest, wręcz przeciwnie. I tak jak w
poprzednim tomie, mimo przypomnienia co i jak, zachęcam do zapoznania się z
poprzednimi, by zachować ciągłość. Jest to seria, w której wydarzenia dzieją
się chronologicznie i gubienie ich nic dobrego nie przyniesie.
Przez dwa pierwsze tomy przepłynęłam, niesiona humorem,
zauroczona pomysłowością i wartością edukacyjną książki. Tu niestety się
zawiodłam. Owszem, Flat nadal przywołuje z pamięci swe ukochane książki, choć
chyba nie ma tych mniej ukochanych. Przemowy wielkich bohaterów w jego
interpretacji zapewne mogłyby porwać tłumy i wywołują szeroki uśmiech, tak
samo, jak krytyka autorów. To są cenne chwile, cenne informacje, które
zaszczepiają w umysłach młodych czytelników chęć poznania oryginału. Nadal
Gutek uczy o współpracy i o tym, że jednostka może niewiele sama potrafi zdziałać, ale ma moc
porwania za sobą tłumów. Szczytna idea może zjednoczyć wszystkich i nawet
pozornie przegrana sprawa może okazać się sukcesem, jeśli tylko uwierzymy w
innych. I nawet zabawnie jest chwilami, chwilami patetycznie, ale… No coś mi
nie zagrało. Dłużyła mi się ta, krótka przecież, książeczka, przyjmowałam wręcz
z wdzięcznością komiksowe wtrącenia, bo przybliżało mnie to do końca. W moim
odczuciu ten tom powstał trochę na siłę, z dobrym pomysłem, z naprawdę
wartościowym przesłaniem, ale bez idei na jego wykonanie. Żarty są, śmieszą,
ale są jakby wymuszone. Być może za dużo wtrąceń literackich w stosunku do
treści właściwej? I choć one tworzą niepowtarzalny klimat i są w efekcie
motorem do działania Gutka, to ich ilość może przytłoczyć małego czytelnika. I
o ile w drugim tomie to było zachęcające, to tu przysłania główną fabułę.
W tym tomie spotykamy zło w najczystszej postaci i nawet
potwory nie potrafią wyjaśnić Gutkowi, skąd ono jest i po co doktor Brzydkof to
wszystko robi. Kolejna mądra myśl potworów, o której ludzie zdają się
zapominać. To kolejny przebłysk, za który lubię ten tom.
Historia potworów nadal się nie skończyła. W Polsce wydano
do tej pory trzy tomy, po zajrzeniu na stronę autora wiem, że jest ich dużo
więcej. I powiem szczerze, że ciekawa jestem, jak potoczą się dalsze losy
przyjaciół i ile jeszcze mądrych prawd wygłoszą potwory, ale jednocześnie boję
się, co to będzie. Zapewne jednak sięgnę po kolejny tom, z ciekawości i
ogromnej sympatii do potworów. Wy musicie ocenić sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz