Znak Horyzont 2022
Tłumaczyła Violetta Dobosz
320 str
Chaim, Henryk, Jan. Imię nie jest ważne, choć opowiada
historię o chłopcu, który przechytrzył nazistów, uciekł z getta i przeżył. I
dziś dzieli się świadectwem swego życia z synem, a ten z nami, czytelnikami.
Nie będzie patosu, nie będzie opłakiwania zmarłych, choć
jest ich na kartach tej historii bardzo wielu. Są wymienieni, z imienia i
nazwiska, a czasem tylko przy okazji okoliczności. I znikają. Myli się jednak
ten, kto posądzi autora o brak empatii czy współczucia. To czas przysłonił pewne
uczucia, ale nie ten, który minął, choć ona też, ale ten, w którym Chaim żył.
Tam nie było miejsca na litość i łzy po poległych, takie zachowanie sprawiłoby,
że tej książki by nie było, bo nie byłoby Chaima. On zresztą wspomina, że potem
myśli nie dawały mu spokoju przez całe lata, myśli o tych, którzy zostali na
lodzie, w getcie, w wioskach. Ale wtedy był czas na ucieczkę i on z tego
właśnie skorzystał.
„Uciekłem z getta” to swoisty pamiętnik spisany cudzą ręką.
Relacja tamtych potwornych czasów bez epatowania okrutnymi szczegółami, jak
reportaż, spisany na zimno, choć targający podstawy duszy. Ze zdjęciami z
archiwum, które sprawiają, że postacie i wydarzenia są bliższe. Nie płakałam
nad tą książką, raczej się dziwiłam. I jestem pewna, że gdyby jakaś wytwórnia
zrobiła taki film, nie uwierzyłabym. To, co spotkało Chaima, ilu dobrych ludzi
spotkał na drodze, ile szczęśliwych zbiegów okoliczności i przypadków był
ofiarą, jest ciężkie do uwierzenia. Jednak właśnie to sprawia, że ta opowieść
jest tak niesamowita. Pokazuje, jak niewielka ilość nadziei, zaledwie iskra
dobra i wyłamania się z nazistowskiej ideologii może popchnąć dziecko do rzeczy
niemożliwych.
Śledzenie drogi Chaima, zarówno tej rzeczywistej, jak i
metafizycznej, psychicznej, jest fascynujące. Czasem zapominałam, że mowa o
chłopaku kilkunastoletnim i to bliżej dziecka, niż młodzieńca. To, czego
dokonał i ile wymagało to odwagi jest wręcz niemożliwe. Szczególnie, że był
Żydem. Udowodnienie nazistom, że się mylili, życie wśród nich i granie im na nosie
pokazuje inne oblicze całego wojennego świata.
Cenię książki Znaku. Jednak tym razem muszę dać wydawnictwu
dużego minusa. W opisie na okładce jest błąd, dla mnie ogromny i
niedopuszczalny. Chaim nie strzelał. Co by się stało, gdyby nawet dzieciaki w
getcie łódzkim miały broń palną? Szkoda, że osoba pisząca opis nie przeczytała
choć kilu stron książki. I mam nadzieję, że nie jest to celowe posunięcie dla
zwrócenia większej uwagi. Bo ta książka broni się sama.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz