Wydawnictwo MG 2022
416 str
Tłumaczyła Janina Zawisza-Krasucka
Pani Linde przeprowadziła się na Zielone Wzgórze, wzrok
Maryli się poprawił, więc Ania może spełnić marzenie i jechać na Uniwersytet.
Ten tom od zawsze był moim najmniej ulubionym. Za mało w nim
Ani, za mało Uniwersytetu. Ledwo rok się zaczyna, już się kończy, a ja tak
bardzo chciałabym poczytać o takim zwykłym, codziennym życiu w oczach Ani. To
właśnie za komentowanie rzeczy najczęściej przez innych niedostrzeganych kocham
Anię i tego mi bardzo brakowało. Owszem, są jej przemyślenia, już dużo bardziej
dorosłe, w innych kwestiach, ale jednak trzy lata zamknięte w jednym tomie mnie
rozczarowują.
Ta część skupia się bardziej na emocjach, na tym, co Ania
przeżywa, co czuje lub co wydaje jej się, że czuje. I pod tym względem niczego
książce zarzucić nie można. Jest pięknym opisem tego, jak można się pomylić i
jak nasze przekonania wpływają na całe nasze życie, mogąc poprowadzić je
zupełnie inną, niż byśmy chcieli, ścieżką. Przecudna jest rozmowa Ani z Jasiem,
który przestaje widzieć Skalny Ludek. I choć serce pęka, że bajki odchodzą wraz
z dzieciństwem, to w dobrej mądrości Ani, w jej cieple, można znaleźć otuchę i
nadzieję. I to jest fragment taki bardzo „aniowy”, ukochany, przywołujący
ciepło i rozczulający ton wcześniejszych tonów. Ale taka właśnie jest ta seria,
coś się kończy, bo ustępuje miejsca czemuś innemu. Za to kochamy Anię, że z
dziecięcia zanurzonego w marzeniach wyrasta na pełną uroku młodą pannę, która
nadal marzy, ale też potrafi stąpać po ziemi, nieść pociechę i radość.
Nie sposób też nie zachwycić się opisami autorki. „Ustronie
Patty” staje przed oczami, jak żywe, po części osładzając oddalenie Chatki Ech.
Darzę ogromną sympatią takie zakątki, stare domy i ogrody, kocham zaklętą w
nich magię miejsca i pamięć przeszłości. Tu bardzo blisko mi do Ani, jesteśmy
pokrewnymi duszami w temacie klimatycznej architektury. Ten tom broni się
właśnie tym miejscem, choć oczywiście chciałabym więcej.
Tak, zdecydowanie po „ani na Uniwersytecie” mam niedosyt.
Zdaję sobie jednocześnie sprawę z tego, że gdyby autorka chciała pisać o każdej
bzdurce, która się przydarzyła bohaterce i komentować ją na sposób Ani, ten tom
miałby z pięć części. Zamiast tego Lucy Maud Montgomery skupia się na ważnych
rzeczach, pokazuje proces dorastania i dojrzewania do miłości. I to jest w tym
tomie piękne, na tym należy się skupić. I czekać na dalsze części, by
zachwycały nie tylko treścią, ale i wydaniem, bo okładki z tomu na tom są coraz
piękniejsze.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz