19 - 2019 Królowa cieni Sarah J. Maas

Uroboros 2016
848 str
Przełożył Marcin Mortka
Cykl Szklany tron tom IV


Nie ma już Celaeny, jest Aelin, pragnąca zemsty i wyzwolenia swego ludu. Jednak nim do tego dojdzie, trzeba spłacić długi, dotrzymać obietnic i nie dać się zabić.

Muszę przyznać, że początek tej części mocno mnie... wynudził. Owszem, działo się, było ciekawie, chciałam czytać dalej, ale brakło mi jakiegoś polotu i porywu serca z poprzednich tomów. Już nie warczałam na każdego, kto się zbliżył. A potem nagle przełożyłam stronę i byłam gotowa sięgnąć po broń równie szybko, jak główna bohaterka. Czytałam, nie mogąc się oderwać, a końcowe sto stron to już pochłaniałam. I niby wiadomo, że są kolejne części, że to nie finał, a jednak dla mnie tak to wyglądało i mogło tak się skończyć. Fantastyczny, porywający, zapierający dech w piersiach to za mało powiedziane. Ja odłożyłam książkę i patrzyłam tępo w ścianę, bo nie wiedziałam, co z sobą począć. I nie ważny był denerwujący mnie przez większość książki Chaol, którego miałam ochotę zamordować, nie liczył się Rowan, którego nadal jakoś nie umiem polubić. Nie liczyły się nawet wiedźmy, bo i ich historia mnie porwała. Dlatego nie umiem jednoznacznie ocenić tej książki, bo jest jednocześnie słaba i najlepsza z dotychczasowych.
Pamiętacie, jak pisałam, że coś mi się nie zgadza w królu, albo za dużo książek tego typu mam na koncie? W tym tomie okazuje się, że miałam rację, coś węsząc, a jednocześnie to, jak bardzo nie mam racji. Wyjaśnienie zaskakuje i warto przeczytać choćby dlatego. Mieszają się role, miesza się przyjaciel z wrogiem, wszystko się wyjaśnia, a jednocześnie nic się nie kończy, ta książka nie jest końcem, a początkiem czegoś nowego, jak zostało to nawet zaznaczone. I ciekawa jestem dalszych dróg, całej zbliżającej się wojny i tego, co się jeszcze może podziać. Jednocześnie można skończyć cykl na tym tomie, dopowiedzieć sobie resztę, zadowolić się fantastycznym finałem Królowej cieni. Tylko po co? Skoro tyle zagadek może mieć zupełnie inne, niż nam się wydaje, zakończenie. Ja czytam dalej, nie zostawiam tego tutaj, nie zostawiam miejsca na niedomówienia.

2 komentarze:

  1. Ale mi się to kojarzy z "Grą o tron", nie tylko przez tytuł :)

    Tak w ogóle to chciałam Ci napisać, że dzięki Twojej recenzji zdecydowałam się na poszukanie świątecznej książki K. Wilczyńskiej :) Jeszcze jej nie czytałam, ale już mam, siedzi i czeka. Tak mnie zainteresowałaś swoją recenzją, że aż się wzięłam, wyszukałam i wymieniłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem chyba jedynym człowiekiem na ziemi, który nie widział ani jednego odcinka tego serialu, więc nie mogę się wypowiedzieć, ale czytałam już podobne opinie.
      Bardzo mi przyjemnie, bo wiem, że to raczej nie ten gatunek, który preferujesz.

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń