12 - 2019 Droga pod pękniętym niebem Marcin Mortka

Zielona Sowa 2014
234 str



Heather opuszcza Dom pod pękniętym niebem, by poszukać Nolana, odpowiedzi, co się tak naprawdę stało i być może innych ludzi. Zdaje się, że to wyprawa samobójcza, ale polega na swoim darze, który pomaga tłumić agresję u Odmienionych. Gorzej, bo im dalej w kraj, tym Odmienieni są bardziej agresywni.
Tym razem do lektury usiadłam w biały dzień, przy bawiących się dzieciach i z pogrzebaczem pod ręką. Nie pomogło. Bałam się, jak nie wiem co, co chwilę patrzyłam w szarzejący za oknem świat z uczuciem dziwnego niepokoju przechodzącego w lęk. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie chodzi o nic innego, a o czytaną książkę. To chyba wystarczająca rekomendacja, jeśli chodzi o klimat? Każda karta, każde zdanie podtrzymuje uczucie napięcia i przeświadczenia, że zaraz coś wyskoczy i napadnie bohaterów. Dodam, że często to przeczucie było prawdziwe, choć nie zawszy wyskakujący był wrogiem.
Po kolejnym tomie, który połknęłam w jeden wieczór, nadal mam więcej pytań, niż odpowiedzi. Akcja wyraźnie się zagęszcza, jedna teoria spiskowa goni drugą, jeszcze mniej realną, zahacza o kosmitów, rząd, ale obala Matkę Naturę, a przynajmniej mocno poddaje ją w wątpliwość. Sama nie mam żadnej teorii, autor tak mną zakręcił, że już niczego nie wiem, oprócz tego, że boję się, jakbym tam sama była. A jest czego, bo znajdowani ludzie nie zawsze są przyjaźni i dobrze nastawieni, zarówno do Odmienionych, jak i do reszty świata. Wiara Heather zostaje mocno zachwiana, a jednak brnie dalej, ciągnięta po części wyznaczonym sobie kierunkiem, a po części przez psa, którego spotkała w jednym z gospodarstw. I ta kudłata psina jest największą zagadką tego tomu, ja jednak mam nadzieję, graniczącą z pewnością, że taki psi bohater gdzieś tam żyje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń