Marginesy 2022
352 str
Anna rodzi się w polskiej rodzinie, z polskimi tradycjami i
choć jej ojciec prowadzi interesy z Niemcami i Żydami, to taki związek nie ma
prawa bytu. A jednak serce nie sługa. Niestety, zbliżająca się wojna nie
pomaga, ani zakochanym, ani ich bliskim.
Siadam do tej recenzji cała rozedrgana z emocji, pełna
nadziei, ale i buntu, pełna wiary w ludzi, jak i przeświadczenia, że noblistka
miała rację i „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” (W. Szymborska). Jest tu
miłość, są tu marzenia, ale przede wszystkim jest świetnie pokazany człowiek, z
jego możliwościami i tym, co z nimi potem zrobi. To wspaniała książka o tym, że
nie narodowość czyni człowieka, nie ona o nim decyduje, bo każdy jest kowalem
własnego losu i od niego zależy, czy będzie człowiekiem właśnie, a nie świnią i
kolaborantem. Tak naprawdę to kocham najbardziej w książkach, które sięgają do
historii i robią to dobrze. I tak właśnie jest w tym przypadku. Owszem, jest to
fabularyzowana wersja historii, ale występują w niej postacie i wydarzenia
historyczne, a reszta naprawdę mogła się zdarzyć. Fordon był w czasach
przedwojennych mieszaniną narodowości i autorka świetnie opisała nastroje i
nastawienia panujące w tej społeczności. Najlepiej przedstawionymi postaciami
są tu panowie Dziarkowscy - ojciec, postrach we wsi, persona kompletnie nietykalna,
pomiatająca nawet własnym synem, któremu wszyscy współczują. Niestety
wychowanie i możliwość posiadania władzy, choćby wymuszonej siłą zmienia też
tego bohatera, a może nigdy nie było inaczej? I choć znajduje się na nich bat,
to wracają do Fordonu, w blasku własnego okrucieństwa, z nową mocą i nowym
pozwoleniem na bycie podłym. Obaj panowie są tym, czego można nienawidzić, co
jest czystym złem. I choć chciałoby się postawić na drugim końcu Gustawa
Guderiana, to jednak do tej postaci jest więcej pytań, niż odpowiedzi. Historia
go osądziła, ja czekam.
Na drugim biegunie, na biegunie dobra dla mnie jednoznacznie
stoi Jola Pietranek – wspaniała, ciepła odważna kobieta, stojąca przeciw
wszystkim, nawet przeciw własnym rodzicom. I choć lubię Anię, to jednak Jola
zajmuje specjalne miejsce w moim sercu.
Dla niektórych to historia miłosna. Trudna, w trudnych
czasach, przez to piękna, jak te wszystkie tragiczne opowieści, które zapisały
się na kartach literackiej historii. I to jest prawda, bo miłość Ani i Gustawa
jest, jak letni, ciepły wiatr owiewający serca i wnoszący w nie radość i
nadzieję. I dla mnie to też książka o miłości, ale przede wszystkim o byciu
człowiekiem w ciężkich czasach, o przyzwoitości i kręgosłupie moralnym. A w
końcu o podłości, możliwości czynienia zła i korzystania złej. To kolejna
piękna powieść z czasów wojny, która gdzieś kiedyś mogła się wydarzyć naprawdę.
I o tym, szczególnie o tym, co prawdziwe w tej książce, nigdy nie wolno nam
zapomnieć.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz