352 str
Dwanaście kobiet, które przeszły przez piekło obozu zagłady.
Dziś dorosłe, do obozu trafiały jako dzieci lub młode kobiety, są wśród nich
też dzieci. Często opowiadają o tym samym, z różnych punktów widzenia, nie
znając się w obozie. Bo tam każdy był numerem. Wstrząsająca opowieść o woli
życia, o walce, poświęceniu, nadziei i bólu.
Trudno ocenić książkę, która jest spisem wspomnień i to
wspomnieć ciężkich, bolesnych, wspomnień o najgorszym czasie w życiu. Nie da
się powiedzieć, czy ta lektura jest dobra, czy zła, czy autor dobrze coś
opisał, czy nie, bo to zależy od odbioru każdego czytelnika i od pamięci osób
biorących udział w opisywanych wydarzeniach. Tu można pisać jedynie o własnych
emocjach. I taka właśnie będzie ta recenzja, emocjonalna, subiektywna, moja.
Na początku tylko płakałam. Litery ciągle miałam zamazane, a
po twarzy łzy ciekły ciurkiem. To nie był szloch, to był bezgłośny wyraz
rozpaczy nad losem dziewcząt, które trafiły do piekła na ziemi, nad ich
utraconą częścią życia i nad okrucieństwem innych. Potem, po kilku historiach,
płacz niknie, zostaje otępienie. Chwilami miałam wrażenie, że z perspektywy
czasu i historii, przechodzę podobne etapy, które przechodziły dziewczęta. Od
rozpaczy, przez zaprzeczenie, po zupełne otępienie. Oczywiście, do głowy mi nie
przyszło, by się z nimi porównywać, ale relacje też budzą emocje, też trzeba
sobie poukładać w umyśle to, czego poukładać się nie da, a co dopiero zrozumieć. Przy czym ja historię
znam, czytałam o tym wiele razy, a one, te młode kobiety, dzieci, nie wiedziały
nic, a musiały to przeżyć, przetrwać. Tego nie sposób sobie wyobrazić i nawet
subtelny, dokładny przekaz autorki do tego nie zbliża. Bo autorka pisze
subtelnie, choć opisywane przez nią zdarzenia są brutalne. Pisze o okruchach
człowieczeństwa, o resztkach miłosierdzia, ale też o okrucieństwie i podłości.
Jest bezstronna, bo jej bohaterki takie były. W chwilach najgorszego upodlenia
doskonale widać, kto robi krzywdę, a kto pomaga i jeszcze bardziej jaskrawo
widzi się narodowości tych osób. To ważny przekaz. W książce występują zarówno
dobrzy Niemcy, jak i najgorsi Polacy. To bardzo ważny głos, w erze, gdy
wszystkich z wojny się szufladkuje, tu widać, że każdy człowiek może być dobry
i zły, a narodowość o niczym nie przesądza. I nawet w takim okrutnym świecie, w
świecie obozu zagłady potrafiła błysnąć nadzieja. Nie wiem, co bardziej
wzruszało, fragmenty o głodzie i chłodzie, okrutnych eksperymentach czy te, gdy
ktoś ukazał ludzką twarz.
To nie jest książka łatwa. To nie są fikcyjne postacie, to
żywi ludzie, którzy przeszli przez piekło i nie stracili człowieczeństwa.
Relacje kobiet, które nie mogą milczeć, bo o tej historii nie można zapomnieć,
choć boli i przeraża. Dziewczęta z Auschwitz wyciskają łzy, na koniec znów
płakałam nieustannie. Sądziłam, że nie będę mogła czytać tego świadectwa
szybko, jednak nie da się tego dawkować. Historie tych kobiet są tak
poruszające, tak głęboko ranią, że nie można ich przedłużać.
To już historia. Wszystko się zdarzyło, ostatni świadkowie
odchodzą, zabierając prawdę do grobu. A obowiązkiem potomnych jest pamiętać,
zapisywać, utrwalać. Autorka to zrobiła i czuję do niej ogromny szacunek, bo
zebranie materiałów na pewno nie było łatwym zadaniem. Dziękuję jej, że się
tego podjęła, dziękuję każdej pani z osobna, że zechciała wrócić pamięcią do
tamtych chwil i o nich opowiedzieć. Bo historia nie jest martwa, w niej
zakorzeniona jest nasza teraźniejszość, a to od niej zależy przyszłość. Każdemu
polecam tę lekcję, trudną, bolesną, konieczną. Bo nie wolno nam zapomnieć.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Muza oraz
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Muza oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz