31 - 2018 Wszystkie pory uczuć Wiosna Magdalena Majcher

Pascal 2018
400 str


Ewelina nie pragnie niczego innego, jak tylko być matką. Niestety tu pragnienie czasem nie wystarczy i wada macicy wyklucza ją jako matkę biologiczną. Jej drugi mąż, Adrian, proponuje adopcję. Para decyduje się na ten krok, przechodzi po kolei wszystkie formalności, aż w końcu może przywitać syna, chłopca z FAS. Zdawałoby się, że to koniec drogi, jednak życie pokazuje, że to dopiero początek.


Sama autorka podkreśla, że jest to dla niej książka ważna właśnie przez poruszany w nim problem FAS - alkoholowego zespołu płodowego, o którym mówi się mało, albo wcale. Faktycznie, nadal pokutuje przekonanie, że trochę wina ciężarnej nie zaszkodzi, że to tylko jeden kieliszek... Alkohol jednak, w najmniejszej nawet ilości szkodzi nienarodzonemu dziecku, bo przenika przez łożysko, a zmiany przez niego dokonane są nieodwracalne. Osobiście nie tylko ten temat uważam za ważne. Dla mnie istotna jest również kwestia adopcji. Tu też panuje przekonanie, że jest to droga prosta łatwa i przyjemna, a jak się podjedzie do domu dziecka, to w oknach stoją aniołki złaknione miłości i oblewające nią potencjalnych rodziców. Z tego obrazu zgadza się tylko to stanie w oknach, a reszta nie do końca oddaje rzeczywisty stan rzeczy. Magdalena Majcher obnaża brutalną prawdę, która jednak jest szalenie istotna i mogłaby oszczędzić wielu rozczarowań zarówno dzieciom, jak i rodzicom adopcyjnym.
Duży plus ode mnie za pokazanie trudnej roli ojca, który dał radę, choć tez nie był ze skały. Postacie w ogóle są świetnie pokazane, nie przelukrowane, to nie bohaterowie w skórze ludzie, to normalni ludzie, którzy mają wątpliwości, chwile słabości i gorsze dni. Również relacje emocjonalne między bohaterami i później rodzinne zdecydowanie są siłą tej książki.
Czy jest coś, co mi się nie podobało? Tak naprawdę nie, choć uważam, że okładka nie oddaje treści i może sprawić, że ktoś powieść odrzuci w przekonaniu, że jest za cukierkowa i banalna. Jednak wpasowuje się w serię i jest piękna.
Wiem, że to nie jest przewodnik po adopcji, ale uważam go za lekturę obowiązkową dla ludzi, którzy myślą o tym, by podjąć ten trud.


Nie na temat. poduszkę zamawiałam gotową, nie  było możliwości edytowania napisu, stąd to nieszczęsne "mi".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń