28 - 2018 Wszystkie pory uczuć Zima Magdalena Majcher

Pascal 2018
368 str


Róża w wieku sześćdziesięciu lat wychodzi za mąż. Nie była to miłość nagła, choć mimo wszystko niespodziewana. Para znała się z pracy, aż pewnego dnia Tadeusz postanawia połączyć ich dwie samotności, by stworzyć coś nowego. Róża się zgadza, choć ma wątpliwości, czy niepełnosprawna siostra i tajemnica z przeszłości nie zniszczy ich szczęścia.

Książkę wzięłam ze sobą jadąc do lekarza, miała mi umilić czas w kolejce. I tak początkowo się stało. Początkowo nie polubiłam Róży, choć może powinnam, bo kiedyś pracowałam w domu dziecka i z racji znajomości zawodu powinnam poczuć do Róży choć cień sympatii. A jednak nie, nie zaiskrzyło między nami, jej ślepe oddanie pracy, pracoholizm na najwyższym poziomie, niweczący plany i psujący nastrój mnie drażnił. Drażniło mnie też podejście do Miłki, młodszej siostry, która miała deficyty intelektualne, ale świetnie sobie sama dawała radę. Umartwiająca się Róża nie była więc moją ulubioną postacią. Czytałam jednak dalej, bo paskudny charakter Róży rekompensowały mi opisy Zakopanego. W ten sposób dotarłam do części drugiej i... nie, nie polubiłam Róży, ale zaczęłam rozumieć jej zachowanie.

Magdalena Majcher porusza w kolejnej części cyklu wiele ważnych spraw. Brzmi niby banalnie, ale taka jest prawda. Po pierwsze nadal miłość w pewnym wieku jest tematem tabu, budzi zgorszenie, a przynajmniej zniesmaczenie. Autorka opisała ją jako coś normalnego, coś, co może się zdarzyć każdemu i przede wszystkim, jako coś pięknego. Róża i Tadeusz kochają się pięknie, choć nie ma tam dzikich porywów, wielkiej namiętności i szaleństwa. Ich miłość jest dojrzała, oszlifowana przez wcześniejsze doświadczenie. I co ważne, pełna błędów. Wspaniale czytać o ludziach, którzy nie pozjadali wszystkich rozumów, ale boją się i błądzą.
Drugą ważną kwestią jest niepełnosprawność Miłki. Do tej pory zastanawiam się, czy jest to deficyt faktyczny, czy urojony. Cała książka jest wielkim pytaniem o to, jak można pokierować rozwojem dzieci, traktując je w taki, a nie inny sposób, jak podejście rodziców determinuje dalsze losy młodego pokolenia. Aż w końcu na ile można pozwolić osobie niepełnosprawnej, jak daleko iść w opiece, ochronie i tłumaczeniu niektórych rzeczy ułomnością psychiczną lub fizyczną.
A na koniec, Wszystkie pory uczuć Zima to wspaniała lekcja o tym, że nie można żyć przeszłością, trzeba się z nią rozliczyć, bo inaczej dopadnie nas w najmniej spodziewanym momencie, a kłamstwa i brak rozmowy może zniszczyć każdy związek.

Przy tej książce nic nie zamarza, serce bije coraz szybciej, a każde słowo ogrzewa, jak termos z okładki.

2 komentarze:

  1. Czytalam tylko "lato" ale mam nadzieję nadrobić resztę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lata akurat nie mam, właśnie czytam Wiosnę i też niezła.

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń