304 str
Lokatorzy kamienicy przy Zielonej 13 przyzwyczaili się, że
nie trzeba tam nic zrobić, bo kiedyś i tak ktoś przyjdzie i zabierze. Nie ma
się po co starać, nawet podłoga zmyta przez panią Stasię cieszy, ale jak
staruszka tego nie zrobi, to też nic się nie dzieje. Co więc takiego
fascynującego można opowiedzieć o mieszkańcach takiego lokum?
Agata Bizuk potrafi o nich powiedzieć wszystko. Dostałam
opowieść o ludziach, którzy mieszkają obok siebie, drzwi w drzwi i nic o sobie
nie wiedzą. Oceniając po pozorach często czynią krzywdzące oceny, które nijak
mają się do rzeczywistości. Z drugiej jednak strony nie potrzebują znać
sąsiadów, bo i tak nic ich z nimi nie łączy, prócz wspólnej części adresu.
Łatwiej zachować anonimowość, spokój i nie musieć się w nic angażować. Autorka
ukazuje dzisiejsze społeczeństwo, w którym każdy żyje dla siebie, zamyka się w
swoich czterech ścianach i oprócz zdawkowo rzuconego powitania nie zamienia z
nikim miłego słowa. Jednak jej lokatorzy powoli wychodzą ze swojego
bezpiecznego świata, zaczynają się angażować, poznawać, odrzucają pozory i
wchodzą w głębsze relacje. Na początku oczywiście łączy ich jakiś wspólny
problem, ale potem zaczynają zawiązywać przyjaźnie.
Zielona 13 pokazuje, że czasem pomoc przychodzi od obcych
ludzi, bo z rodziną to najlepiej na zdjęciu. Ale równocześnie, że ci obcy
potrafią ocalić rodzinę, naprawić zdawałoby się spalone mosty i to zaledwie
dobrym słowem, ciepłym uczuciem i pomocą, bez słów i umoralniających kazań. Bo
mieszkańcy kamienicy nie są święci. Znajdziemy tu zarówno alkoholików,
prostytutkę, zdradzającą żonę i męża „bez winy”, wstrętną teściową i chichot
losu. Ot, jak w życiu, jak wśród ludzi, których mijamy i o których możemy nic
nie wiedzieć. Borykają się z takimi samymi problemami, mają te same marzenia i
lęki. I właśnie dlatego książkę czyta się tak dobrze i tak szybko, dlatego jest
tak dobrą powieścią obyczajową. Widzimy tę kamienicę i jej mieszkańców, nawet
nie oczami wyobraźni. To może być miejsce mijane codziennie, to może być nasz
sąsiad i sąsiadka. Agata Bizuk ma niesamowity dar tworzenia realnych postaci.
Takich z krwi i kości, z kolejki ze sklepu, zza rogu. Są normalni, popełniają
błędy, boją się, błądzą, denerwują, nie są idealni, a przez to bardzo bliscy.
Przekrój charakterów jest tak bogaty, że każdy znajdzie kogoś, kto mógłby być
jego przyjacielem. Albo chociaż kimś, z kim można porozmawiać pod klatką.
Mam nadzieję, że jak na Zieloną 13 wstąpił duch dobrego
sąsiedztwa, tak w nas po przeczytaniu też wstąpi chęć poznania bliżej tych,
którzy często obcy, ale są najbliżej, bo dla mnie takie właśnie przesłanie
niesie ta książka.
Czyli od chwili wydania Emigrantki zrobiła postęp :)
OdpowiedzUsuńBardzo duży, właśnie dlatego chciałam przeczytać, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło i jest efekt wow
Usuń