Ilustracje: Tomek Domański
144 str
Karolina i Kazik zaczynają wakacje. I to z wielkim hukiem,
bo zamiast oddać robota zadającego zagadki do laboratorium, zatrzymują go, a
ten zostaje skradziony. Na szczęście został im terminal, na którym Zagadroid
wyświetlał zagadki, więc mogą ze swą wydrą Hiacyntą wyruszyć na poszukiwania.
Dziennik. Zagadkowa podróż to nie jest zwykła książka, to
nawet nie jest game book, bo to zdecydowanie więcej. Śmieszne, ciekawe ilustracje, do tego chwilami
prowadzone w formie komiksu od razu zwracają uwagę, a już kompletnie nas kupił
dekoder do zagadek. Bo wraz z kolejnymi etapami podróży dostajemy kolejne
zagadki, które wymagają sprytu, matematycznego umysłu, spostrzegawczości,
kombinowania… Słowem, każda jest inna i aktywują różne sfery wiedzy i umysłu.
Dekoder pomaga najpierw dzięki podpowiedziom, a potem pokazuje, czy dobrze
zagadkę odgadliśmy. A co ważniejsze, da się go od książki odczepić, ma
wypychane okienka i zachwycił dzieciaki.
Zarówno dzieciaki, jak i dorośli świetnie się bawili.
Również dlatego, że porywacz ciągnie Zagadroida przez cały świat, dodatkowo
poznajemy więc różne jego zakątki, a i zagadki są dopasowane do treści i
aktualnego położenia robota. Niektóre są podchwytliwe, niektóre całkiem proste,
ale angażują całą rodzinę. Część z nich wymaga notatek, na które jest miejsce
na końcu książki, niektóre bez problemu rozwiążemy w pamięci. Według wydawcy
Dziennik, przeznaczony jest dla dzieci powyżej 8 roku życia. Ja usiadłam do
książki z dzieckiem w takim wieku i o dwa lata młodszym. Z pomocą, niewielką,
rodziców młodsze dziecko radzi sobie równie dobrze. Owszem, są zagadki, które
je pokonują, ale cała treść jest na tyle ciekawa, że ani razu się nie
poddał. To ogromna zasługa autorów. Syn kombinował, myślał, prosił o podpowiedzi,
jeśli te na końcu książki nie wystarczały, ale nie próbował przeczytać
odpowiedzi. Pod koniec każdego rozdziału
są bowiem umieszone odpowiedzi, ale też nie krótkie i skromne, są to obszerne
wyjaśnienia, które dodatkowo poszerzają wiedzę, bo choć niektóre rzeczy dzieci
wiedzą intuicyjnie, to niektóre wymagają szerszego komentarza, który tu jest
zawarty.
Ta niepozorna książeczka zawiera w sobie mnóstwo treści i
jeszcze więcej zabawy. Odwracanie książki do góry nogami, przekręcanie jej,
kartkowanie i główkowanie wciąga nawet bardziej, niż historia, choć ta też leci
na łeb na szyję i nie ma mowy o przystankach. Zawrotne tempo opowieści,
ciekawie sformułowane zagadki i forma ich rozwiązywania przypadnie do gustu
każdemu, nie tylko młodemu czytelnikowi. Mam jedynie obawy, że Dziennik jest
podróżą jednorazową, gdyż zagadki mocno zapadają w pamięć i o ile historię
można po raz kolejny przeczytać, to zabawa będzie już mniejsza. Choć z drugiej
strony zawsze można zaprosić do zagadek przyjaciół i patrzeć, jak się głowią
nad rozwiązaniami.
Za egzemplarz dziękuję FOXGAMES oraz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz