44 - 2018 W żywe oczy JP Delaney

Otwarte 2018
420 str
Tłumaczenia Anna Gralak



Claire jest aktorką, świetnie wchodzi w rolę i manipuluję mężczyznami. Jednak jednego nie udało się jej uwieść. W efekcie czuje się trochę zdezorientowana, ale tym chętniej bierze udział w projekcie policji, który ma na celu wyłonienie mordercy żony odpornego na jej wdzięki pana.

Miłość i zbrodnia są ulubionym tematem wielu pisarzy. Często jedno łączy się z drugim, przeplata w jakiś sposób, łączy lub dzieli. I tu jest dokładnie tak samo. Zbrodnia budzi nieufność, chęć przynależenia do kogoś, kto zrozumie, budzi zaufanie. Od samego początku mamy do czynienia z dwojakością emocji, które szarpią Claire i Patrickiem. A jeśli do tego dołączymy praktyki BDSM i wiersze Baudelaire'a otrzymujemy mieszankę, która nie może być nijaka. I taka właśnie jest ta książka, mocna, energetyzująca, podnosząca włoski na głowie, wywołująca dreszcze. I choć nie dzieje się tam nic strasznego, zbrodnie są jedynie wspomniane, to przez cały czas ma się w sobie ogromny niepokój, strach wręcz, prawie namacalny. Autor bawi się emocjami czytelnika, wprowadza go w stan, w którym nie da się przestać czytać, a wszystko, co się dzieje, zdaje się dziać naprawdę, obok. Tak zręcznie kieruje akcją, że nie wiadomo, co jest grą, co prawdą, a co manipulacją lub wytworem wyobraźni. Bardzo mi się podobało to, że chwilami dialogi są przedstawione, jak w dramacie, z podziałem na role, z minimalnymi didaskaliami pojawiającymi się sporadycznie. Daje to podświadomy przekaz, że Claire jest aktorką, że nie należy jej do końca wierzyć. Jej postać nie jest jednoznaczna, nie możną z całą pewnością powiedzieć, że tu się zaczyna dziewczyna, a tam kończy jej rola, one się wzajemnie przenikają. Równie skomplikowany jest Patrick. Wzbudza podejrzenia i jednocześnie je od siebie oddala. Do końca nie wiedziałam, co jest prawdą, co fałszem i kto jest wariatem, zbrodniarzem, kto ofiarą, a kto doskonałym manipulatorem. Nie umiałam zbudować żadnej teorii, bo każda wydawała mi się prawdziwa i niemożliwa. I choć końcówka jest do przewidzenia, zaskoczyła mnie.

Nie dopatrzyłam się żadnych błędów, fabuła jest dopracowana i przemyślana. Być może ma na to wpływ fakt, że jest to reedycja pierwszego wydania, poprawiona i zapewne udoskonalona. Mnie kupiła w całości. A nawet, jeśli są niedoskonałości, to w pędzie czytania, by dowiedzieć się o co chodzi, nie zauważyłam ich.

W żywe oczy czyta się z zapartym tchem. Nie jest to powieść straszna, nie zarzuca nas agresją, przemocą i złem, nie bałam się po niej chodzić w nocy. Jednak pozostawia po sobie niepokój i myślenie, czy faktycznie wiersz może kogoś doprowadzić do takiego stanu umysłu, czy można zachować się w taki sposób. Nie znam odpowiedzi. Wiem za to na pewno, że książka pozostanie na zawsze w mojej pamięci. Takich książek się nie zapomina. I choć nie można ich przeczytać jeszcze raz, bo zakończenie zbyt wryło się w pamięć, to jednak trafia na listę dobrych książek, które się poleca każdemu, kto lubi thrillery psychologiczne.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte i Książkowe Kocha, Nie Kocha

2 komentarze:

Łączna liczba wyświetleń