41 - 2018 Niewinna pomyłka Joanna Hacz

Lucky Wydanictwo 2018
256 str



Ona ucieka z dzieckiem na rękach przed mężczyzną, który próbuje ją zabić. On zgarnia ją do swego luksusowego auta. Tak zaczyna się historia znajomości Ludwika i Patrycji. Oraz Tymka. A potem jest już tylko dziwniej.

Nie umiem jednoznacznie ocenić tej książki. Na pewno jest napisana dobrze, poprawnym językiem i nawet literówek prawie nie znalazłam. Historia, choć banalna i znana, też nie jest zła. Typowy romans, gdzie on, bogaty, sławny i szarmancki spotyka na swojej drodze dość nietypową dziewczynę, nie bardzo do niego pasującą, która na wszelkie formy pomocy, nawet w środku nocy, z dzieckiem pod opieką i oddechem mordercy na karku, reaguje co najmniej alergicznie. Oczywiście iskrzy między nimi, ale...
No właśnie, ale.
Po pierwsze dziecko. W czasie paru dni, w których dzieje się akcja, chłopczyk zmienia swój wiek. Jest czterolatkiem, by parę godzin później odmłodzić się o rok, potem znów ma cztery, trzy... Kompletna niekonsekwencja, która połączona dodatkowo z tym, że Tymek mówi pełnymi, wielokrotnie złożonymi zdaniami, bez zniekształceń i błędów gramatycznych sprawia, że dzieciak jest nie tylko irytujący, ale też nieprawdziwy. Jego formy wypowiedzi dziwią mnie tym bardziej, że autorka ma dziecko, ale może akurat jej potomek mówi tak cudownie poprawnie i doskonale. Szczeniak jest irytujący, okropny i choć jego obecność wprowadza dodatkowy zamęt, najchętniej bym się go z kart książki pozbyła. Albo zmieniła mu wypowiedzi.
Ludwik. A ten to jest typowy przykład zaślepionego miłością kretyna. Nie pyta, wyciąga własne, zupełnie błędne wnioski, unosi się dumą. Patrycja z kolei zataja fakty, wcale nie wydaje się przestraszona prześladowcą, zachowuje się irracjonalnie i nieadekwatnie do sytuacji.
Cały wątek prześladowcy, kompletnie przewidywalny, a do tego pozostawiony bez wyjaśnienia. Jakby był tylko pretekstem do kilku wydarzeń, ale we mnie pozostawił niedosyt. I choć wiedziałam, bardzo szybko, czemu napada Patrycję, to jednak brakowało mi zamknięcia tego tematu w książce.
Kolejną rzeczą, która mnie drażniła, to zagmatwane relacje Patrycji z ludźmi, które wcale nie były tak tajemnicze, jak miały być. Na samym początku domyśliłam się choć z grubsza, jakie relacje są pomiędzy bohaterami i tym bardziej drażniła mnie głupota Ludwika.
Nie mam nic przeciwko religijności bohaterów, ale w tej książce wyraźnie mi przeszkadzała. Nadmierne wspominanie Boga, dla mnie zakrawające na fanatyzm i dewocję, nie pasujące do bohaterów, robiące z nich jeszcze bardziej odrealnione postacie bardziej przeszkadzało i niszczyło nic sympatii, która zaczynała się rodzić między mną, a bohaterami. A oni sami mnie drażnili, irytowali, miałam ochotę ich strzelić w głupie łby.
Podsumowując. Z książki z potencjałem na ciekawy romans kryminalny z dreszczykiem Niewinna pomyłka stała się przewidywalną bajką o Kopciuszku. A mimo to urocza czarem historii o Pretty Woman i to ją zdecydowanie broni przed ostatecznym skreśleniem. Do przeczytania, bardzo lekka w odbiorze, ale nie niosąca za sobą więcej treści, wręcz trywialna. Jak ktoś lubi banalne romansidła, powieść dla niego. Jak ktoś spodziewa się czegoś więcej, niech sam oceni. Ja na pewno do książki nie wrócę, mimo jej uroku, a i autorka ma sporego minusa.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Lucky i autorce.

2 komentarze:

  1. Nie, teraz szukam innych ksiązek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Trust się rozczarowałam, trochę dobrze bawiłam, ale zdecydowanie to nie to.

      Usuń

Łączna liczba wyświetleń