38 - 2018 Żelazny Kruk Rafał Dębski - recenzja przedpremierowa

Wydawnictwo Jaguar 2018
279 str



Krunnah, myśliwy w pewnej wiosce, widzi niepokojące ptaki na niebie. Ostrzega mieszkańców, że niedługo spadnie na nich Żelazny Kruk, potwór, który porywa całe wsie, a opornych zabija, jednak nikt mu nie wierzy. Postanawia wziąć swoją rodzinę i skryć się w lesie, jednak jego mała córeczka dostaje gorączki, nie wyruszają. W nocy spada na nich Żelazny Kruk. Mężczyźnie udaje się jedynie ukryć córeczkę i czternastoletniego Evaha w jamie pod podłogą. I tu zaczyna się podróż chłopaka. Kiedy wychodzi z dziury postanawia pomścić ojca i odszukać matkę. Jeśli to możliwe. Zostawia dziewczynkę u młynarzy, a sam rusza po zemstę.

Do tej pory nie czytałam dużo fantasy polskich twórców. Głównie dlatego, że jest ich stosunkowo mało, bo pod względem pisarskim nie odstają wcale od światowych sław. Jednak z Rafałem Dębskim nie miałam przyjemności odkrywać tajemnego świata. Dlatego skorzystałam z okazji przedpremierowego przeczytania pierwszego tomu trylogii dla młodzieży. Właśnie, dla młodzieży. Ja już dawno młodzieżą nie jestem, a dałam się porwać historii i porywała mnie do samego końca, wywołując ostatnią stroną ogromne rozczarowanie, bo przyjdzie mi czekać na kolejny tom czas dłuższy, od oczekiwanego, czyli już, teraz, natychmiast. Evah jest młody i pewnie dlatego zostało to w ten sposób zaklasyfikowane, łatwiej utożsamiać się z kimś w zbliżonym wieku, niż ze starym czarodziejem na przykład. Jednak starszy czytelnik też z przyjemnością przeczyta Żelaznego Kruka. Fabuła wydaje się być przemyślana, trudno powiedzieć po jednym tomie, ale tu wszystko ze sobą grało, czyta się lekko, nic nie jest przesadzone. Owszem, Evah jest rozgarnięty, jak na swój wiek i wiele rzeczy umie, ale ni wyobrażam sobie ratowania świata przez kogoś głupiego i nie umiejącego broni trzymać w ręce. Pewne umiejętności, a przede wszystkim wiedza, która pozwala mu inaczej spojrzeć na świat też nie są mu dane od razu. Bohater dorasta w trakcie wędrówki. Jest uważny i ma otwarty umysł, co z kolei otwiera mu drzwi do kolejnych możliwości. Wiele osób proponuje mu wzięcie na służbę, kapłan (choć ja mam co do niego inne podejrzenia) boga prawdy proponuje mu nawet możliwość nauki. Jednak chłopak ma cel i nie spuszcza go z oczu. Tylko drogi nie zna.

Oczywiście, nie idzie sam, początkowo idzie z karawaną, w której żołnierze po swojemu, dość szorstko, ale przyjaźnie dają mu wskazówki i otaczają opieką. A potem przyłącza się do niego Grzywa. Zderzenie dwóch diametralnie różnych postaci pozytywnie wpłynęło na humorystyczną stronę książki. Chłopcy się przegadują, dogryzają sobie. To taki normalny rys w tej ich nie do końca normalnej podróży. W ogóle trudno zapomnieć jakąkolwiek postać, jaka pojawia się na kartach książki. Rafał Dębski stwarza bohaterów wielowymiarowych, czy są pierwszo, czy drugoplanowi. Nikt nie jest byle jaki, każdy ma konkretny charakter i wzór zachowania. Choć moim ulubieńcem zdecydowanie jest postać pustelnika.

Zdjęcie przedstawia książkę bez opracowania graficznego, na stronach księgarni internetowych możecie znaleźć ostateczną wersję okładki. Mnie osobiście bardziej podoba się ta moja, może przez to, że się z nią opatrzyłam, a może przez to, że jest tak inna, wyjątkowa. Literówek i błędów tym razem się nie czepiam, bo to też tekst przed korektą, ale jako taki czytało mi się całkiem dobrze, autor naprawdę ma dobre pióro.

Książka, oprócz ratowania świata przez samotnego bohatera, ma w sobie to coś, pokazuje wartość przyjaźni, podejście do życia, otwiera klepki w głowie. Dębski pisze o rzeczach oczywistych, które każdy dorosły powinien wiedzieć, ale czasem o nich zapomina. I dlatego polecam tę książkę nie tylko młodzieży.
A sama czekam niecierpliwie na kolejny tom, bym nadal mogła lubić pustelnika Szatriego.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar oraz Rafałowi Dębskiemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń