Muza SA 2008 wydanie II
286 str
Długo nie mogłam, a raczej nie chciałam zabrać się za czytanie tej książki. Filmu też nie widziałam. A jednak w końcu wzięłam do ręki i przeczytałam.
Post mortem to opowieść o ofiarach zbrodni katyńskiej opowiedziana z perspektywy tych, którzy czekają. Czeka matka, żona i córka majora Andrzeja Filipińskiego, który niby jest na liście ofiar, ale z błędem. Dokładnie tak samo, jak w przypadku ojca Andrzeja Wajdy, który chciał opowiedzieć o tamtych czasach, by nikt nie zapomniał. Bo pamięć to jedyne co mamy, gdy historię piszą zwycięzcy.
Książka to opowieść o tęsknocie, wierności, miłości, prawdzie i szaleństwie. To odkopywanie, milimetr po milimetrze, jak archeolog tego, co się stało. To pójście śladami tego, który zginął w dole w Katyniu, by wreszcie znaleźć ukojenie. To świadectwo o ludziach, którzy dążą do poznania prawdy i tych, którzy wolą przytaknąć ogólnemu kłamstwu. A ocena pozostaje nam.
Mnóstwo emocji, ogromna huśtawka nastrojów, niezrozumienie, wściekłość i łzy, morze łez. Bo to nie opowieść o kimkolwiek, to opowieść o każdym, kto oddał życie w Katyniu, to hołd złożony ofiarom i tym, którzy czekali, wierzyli i oddali życie za prawdę.
Film Katyń widziałam, nawet kilka razy i wart jest obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńCzasem coś warto, a jednak strach nie pozwala. Dużo chusteczek?
Usuń