Lucy straciła matkę mając trzynaście lat, dlatego pokłada ogromną
nadzieję w teściowej i marzą się jej dobre stosunki. Diana nie ma za sobą
łatwego życia, wszystko zdobyła sama i ma pewien pogląd na świat. Kobietom
ciężko się dograć, a po śmierci kobiety wychodzą na jaw rodzinne sekrety.
Spodziewałam się książki, która będzie kryminalną opowieścią z
fragmentami tajemniczej przeszłości. I choć faktycznie wątki kryminalne są,
nawet dość rozbudowane, to mnie bardziej zainteresowała ta druga część,
zajmująca w książce całkiem sporo miejsca.
Fabuła toczy się kilkutorowo, bo mamy historię opowiedzianą oczami
Diany, w przeszłości i w 1970 roku oraz Lucy teraz i w przeszłości. Dzięki temu
poznajemy obie bohaterki z różnych perspektyw, jedno wydarzenia
opisane oczami ich obu nabiera zupełnie innego znaczenia, pomaga zrozumieć obie
strony. To jest zdecydowany atut tej powieści. Ten sposób bardzo
przypadł mi do gustu i choć nie przybliżał, a nawet oddalał od rozwiązania
zagadki śmierci Diany, to bardzo rozszerzał kontekst. To dzięki temu wiemy, że
całym problemem w porozumieniu obu kobiet był brak komunikacji. Lucy nie
powiedziała, czego oczekuje, a Diana nie mówiła nikomu
o obawach i chęciach. Zawsze radziła sobie sama, tego samego oczekiwała, ale
nigdy nie mówiła o powodach, które stają za jej postępowaniem. Przepiękna, wstrząsająca opowieść o
braku rozmowy, o braku porozumienia i zaglądnięcia głębiej w świat drugiej
osoby. I tak naprawdę jest to tylko wierzchołek góry lodowej,
bo w tej książce nikt z nikim nie rozmawia, nie wyjaśnia powodów zachowań, nie zwierza się najbliższym. Z tego wynika większość
problemów, całe nieszczęście tej rodziny można zawrzeć właśnie w braku dialogu,
ukrywaniu niektórych spraw, oszukiwaniu. I choć początkowo nie lubiłam ani
Lucy, ani Diany, to z czasem tą drugą zaczęłam lepiej rozumieć, podziwiać, szanować
i zwyczajnie lubić. Chciałabym mieć taką teściową, a Lucy na początku
należałoby się mocno potrząsnąć.
Teściowa porusza też temat depresji i obsesji, ciężkich chorób
psychicznych, nad którymi nie możemy przejść obojętnie i choć nie są w książce
na pierwszym planie, ja pragnę je podkreślić. Sally Hepworth mówi o depresji po
stracie drugiej osoby, obezwładniającej, potężnej, stawiającej na skraju
przepaści, zwyczajnie, bez zbędnych słów, zwykły opis, ale trafiający prosto w
serce. A druga choroba to obsesja na pograniczu obłędu, dotycząca chęci
posiadania dziecka. A jeśli dodamy do tego brak komunikacji między małżonkami,
brak zainteresowania tym, co czuje druga strona, dostajemy klasyczny przypadek
rozpadającej się rodziny. Piękne zderzenie miłości sięgającej dalej, niż grób
oraz obojętności i egoizmu.
Polecam nie tylko fanom kryminału. Jak ktoś ma ochotę na piękną,
głęboką, psychologiczną powieść o miłości, stracie, marzeniach i planach, na
pewno się nie zawiedzie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu oraz
Książka już czeka na swoją kolej i doczekać się nie może. Jestem naprawdę coraz bardziej zachęcona do lektury po przeczytaniu Twojej recenzji. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, dla mnie ogromna niespodzianka
Usuń