31 - 2019 Może tym razem Kasie West

Feeria Young 2019
384 str
Tłumaczył Jarosław Irzykowski



Sophie marzy o karierze w pracowni projektanta mody. Z tym wiąże swą przyszłość, dlatego chce się wyrwać z małej mieściny i ruszyć na podbój miasta. Na razie jednak jest skazana na małe miasteczko, pracę w miejscowej kwiaciarni i obsługę wszelkich lokalnych imprez. I tak naprawdę nawet nie ma wpływu na projekt stroików kwiatowych. Na tych samych imprezach zaczyna bywać Andrew, miastowy chłopak, który jest ucieleśnieniem tego, o czym Sophie marzy i po co... nie chce sięgnąć.

Zacznę od pierwszego błędu, który natychmiast rzuca się w oczy. Na okładce mowa jest o szkole architektonicznej, Sophie marzy o projektowaniu strojów. To może zmylić, ale tak naprawdę nie ma wpływu na tekst, bo tu, czy tam, dziewczyna nie rozstaje się ze szkicownikiem. Jej marzenie jest ciągle widoczne. Tak samo, jak praca, która zdaje się ją od tego marzenia oddalać. Każde wydarzenie, na którym pojawia się Sophie jest osobną częścią, każdemu poświęcony jest inny kwiat, w żartobliwy sposób opisany na samym początku. Nie sposób nie wspomnieć też o grafice z kwiatów, która temu towarzyszy. Książką nie tylko pokazuje kwiaty, przez ten zabieg zdaje się nimi pachnieć. Na każdym z tych eventów pojawia się też Andrew, zdaje się wymarzony kandydat choćby na przyjaciela, bo tyle mógłby Sophie opowiedzieć o wielkim mieście, o realiach tam panujących, wprowadzić ją jakoś. Jednak dziewczyna od początku zdaje się go nie lubić, ciągle sobie dogryzają i choć z czasem ich relacja się zmienia, złośliwości zostają. Ta para nie potrafi utrzymać języka za zębami w swojej obecności. A oliwy do ognia dolewa również przyjaciółka Sophie, Micah. Jest zupełnym przeciwieństwem kwiaciareczki, jej największym marzeniem jest pozostanie w miasteczku i praca w restauracji ojca. I na tym tle zaczyna się konflikt między przyjaciółkami. Ignorowany narasta, aż w końcu nic nie może ich uratować przed wielkim "buuum". Jak wyjdą dziewczyny z tej próby? Jak zakończy się równie burzliwa znajomość z Andrew, który po roku ma się przeprowadzić, sam nie wie dokąd? To już trzeba przeczytać samemu. Dla zachęty dodam, że nie jest to tylko płytki romans, bo miłości i chemii to tam za wiele nie jest. To bardziej powieść o marzeniach i dążeniu do nich, o różnych drogach, które do tego prowadzą, a w końcu o tym, że marzenia mogą nam przysłonić nie tylko teraźniejszość, ale i luki we własnym zachowaniu. Bardzo mi się podobał sposób, w jaki autorka odkrywa kolejne aspekty historii, zupełnie, jakby rozkwitał kwiat i odsłaniał kolejne płatki, by w końcu odkryć sam środek.
Książka jest typową literaturą młodzieżową, ale nada się również dla starszego czytelnika. Mnie osobiście uprzyjemniła czas oczekiwania i ani się obejrzałam, a minęło popołudnie, książka się skończyła a czas upłynął bardzo przyjemnie. To opowieść o odnajdywaniu siebie, poznawaniu prawdziwej siebie, o związkach w rodzinie, które niekoniecznie są naprawdę takie, jakie je widzimy. Kasie West pokazuje również, że każda rzecz, każda praca może nas prowadzić do przyszłości, być inspiracją lub początkiem, a kroki innych, niekoniecznie dla nas zrozumiałe mogą nam otwierać drogę. Tylko, jak zawsze, trzeba wyjść poza czubek własnego nosa i posłuchać innych, zobaczyć w nich ludzi, a nie wrogów i uwierzyć w swój plan.

Za książkę dziękuję
Feeria Young i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń