32 - 2019 Z nicości Martyna Senator

Czwarta Strona 2018
368 str
Cykl Z popiołów


Elza ucieka z domu, odcinając się od przeszłości i prawie od wszystkich, których zostawia za sobą. Zrządzeniem losu poznaje Kubę, którego znamy z poprzednich części. Co połączy tych dwoje? Czy przeszłość przypomni o sobie w najmniej odpowiednim momencie?
Pierwszy raz zdarzyło mi się, a przeczytałam wszystkie książki Martyny Senator, żebym była tak bardzo rozczarowana. Elza ma nie tylko imię księżniczki z bajki, wszytko też układa się jak w bajce, przynajmniej od chwili, gdy wchodzi na stację benzynową i spotyka rycerza Kubę chcącego nieść pomoc. Najpierw ją podwozi, potem proponuje wspólne zamieszkanie. Jak ja cierpiałam! Jak mocno byłam rozczarowana taką naiwną fabułą, takim słaniem róż pod nogi i to jeszcze na czerwonym dywanie. Na szczęście ufam autorce, nie rzuciłam książką w kąt i przekonałam się, że czasem bajka to tylko złotko po którego oskubaniu dostajemy straszne wnętrze. A z kolei to, co jest pokryte patyną, może nas mile zaskoczyć. Przebrnęłam przez ten początek i dostałam książkę, która zdecydowanie jest moją faworytką w tej serii. Elza staje się normalną dziewczyną, Kubie też daleko do księcia bez zmazy, a przeszłość upomina się o ich oboje. Znów dostałam piękną powieść o dojrzewaniu, dorosłości, która spada na człowieka zupełnie niespodziewanie i daleko jej do tej wyczekanej i wytęsknionej.
Bardzo krótko, prawie marginalnie w całej powieści pojawia się wątek utraty dziecka. Wstrząsający i mimo swego epizodycznego charakteru bardzo zapadający w pamięć przekaz. Nie trzeba wielu słów, nie trzeba epatować rozpaczą i opisywać depresję na kilkudziesięciu stronach, by trafić prosto w serce. Nie można też opuścić wątku alkoholizmu. Autorka opisała ten problem bardzo dokładnie, realnie, ale też tak zwyczajnie, bez wielkich słów. Temat uzależnienia zajmuje bardzo dużo miejsca w Z nicości i nadaje książce taki charakter, że w połączeniu z poprzednim wątkiem, nie da się od tej książki odejść ze spokojem, nie da się pozostać obojętnym.
W tej części możemy spotkać postacie z poprzednich, ale występują bardziej z boku, możemy się dowiedzieć co u nich, ale to Kuba i Elza grają pierwsze skrzypce. Sympatyczni, do bólu prawdziwi, oboje okrutnie poranieni, z bagażem, który prawie ich przerasta, a mimo to z nadzieją w sercu, że jeszcze nie jest za późno.
Ukochana książka z serii, trzymająca poziom poprzednich a może i go podnosząca. Cieszę się, że nie dałam się zwieźć pozorom, o którym też często Martyna Senator pisze. Bo nie tylko człowiek, ale i książka zasługują na drugą szansę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń