Wydawnictwo Kobiece 2021
350 str
Między stronami życia tom II
Justyna zakopała się na wsi, Michał okopał się we własnym
mieszkaniu, a Marlena. Marlenka ma problem z obojgiem. Co stanie się z całą
trójką, jaka jest granica poświęcenia i czy w ogóle można coś poskładać?
W innym etapie życia napisałabym, że to dobrze napisana
książka o przyjaźni, miłości, wychodzeniu z egoizmu i dorastaniu. I to
dorastaniu trudnym, bo zdawać by się mogło dojrzałych już ludzi. I to byłaby
prawda. Autorka pokazuje nam piękną przyjaźń, która walczy, nie pozwala się
poddać i robi wszystko, by było dobrze, choć czasami za to dostaje po łbie.
Mówi też o przyjaźni nie tak oczywistej, bo między osobami, które łączy praca.
Pięknie mówi też o miłości i poświęceniu, choć nie w prosty sposób. Podkreśla
wagę zdrowego egoizmu i neguje głupie przeświadczenia o radzeniu sobie samemu i
odtrącaniu wszystkich wokoło. W książce, jak wspomniałam, znajdziemy też
dosadny opis tego co się dzieje, jak dwoje ludzi próbuje coś ze sobą budować,
nie będąc gotowym na bycie razem.
I to wszystko, co napisałam byłaby prawda. A jednak książki,
które są dobre w jakimś okresie życie, w innym są czymś zupełnie innym. I taka
właśnie jest „Dziewczyna z wiatrem we włosach” dla mnie. Trafiła na taki okres
w moim życiu, że rozerwała mnie na drobne kawałki, traciłam przez nią z trudem
odzyskiwaną równowagę i płakałam, płakałam, płakałam… Odnalazłam w niej żałobę,
mnóstwo bólu po stracie i próby radzenia sobie z nią. To świadectwo próby
poskładania życia na nowo, poukładania pewnych spraw i poczucia obowiązku.
Autorka nakreśliła trudne relacje rodzinne, które potrafią niszczyć do głębi, a
w chwili rozpaczy jeszcze bardziej ciągną na dno. Dla mnie najważniejsze były
właśnie te emocje, poczucie straty, wyrzuty sumienia, że coś jeszcze można była
zrobić. I choć ciężko było czytać dalej, bo łzy dławiły, a umysł podsuwał
obrazy z własnego życia, to nie mogłam nie wrócić do lektury. Działała bowiem,
jak swoiste katharsis, jak najlepsza przyjaciółka, która mówiła, że robię
wszystko wystarczająco dobrze i że niczego nie zaniedbałam.
Serdecznie polecam osobom po stracie kogoś bliskiego. Będzie
boleć, ale wszak boli na co dzień, ale po lekturze może coś zniknie z głowy i
będzie ciut lżej. Nie bójcie się, nie cała książka jest smutna i wypełniona
beznadzieją. Są momenty, dzięki którym można zapomnieć, na chwilę się oderwać.
I choć Michał nadal jest bardzo wkurzający, a Justyna depta mu po piętach w
walce o podium, to warto przeczytać. Poznacie też bardziej Marlenę, bo to na
niej głównie skupia się ta część, a reszt a bohaterów pojawia się przez
powiązania z nią. Polecam też wszystkim innym, bo to naprawdę dobra książka.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu oraz