23 - 2023 Ostatnia z rodu Paweł Jasienica

 Wydawnictwo MG 2023

336 str












Zygmunt August nie zostawił męskiego potomka, za to pozostawił Polskę dość rozprężoną. Jagiellonowie odchodzą ze sceny historii, a Paweł Jasienica znów próbuje nam to przybliżyć, tym razem od żeńskiej strony.

Jadwiga była wyjątkiem, koronowana na króla jednak nie cieszyła się długo władzą, szybko wydana za mąż, bo dawna Polska na mężczyznach stała. Dlatego też ostatnia z rodu, Anna, nie miała lekkiego życia. Choć sprytna, umiejąca myśleć i wykorzystywać wiedzę na arenie politycznej, najpierw żyła w cieniu ojca, potem brata. Wychowywana na posłuszną królewnę nie wtrącała się, tylko obserwowała. I uczyła się przy okazji. A że pochodziła z dumnego rodu, który dał Polsce wiele, gdy nadszedł jej czas – była gotowa. Autor z ogromną swobodą przedstawia nam czasy dawne, nie tylko datami i wydarzeniami, ale całym zapleczem kulturowo-obyczajowym. Dzięki temu łatwiej odnaleźć się w zawiłościach politycznych i tak naprawdę rozsmakować się w historii. Ja osobiście lubię zawsze lubiłam ten przedmiot, interesuje się dawnymi czasami, ale wielu rzeczy nie wiedziałam. Z ogromną przyjemnością zagłębiłam się w lekturę i naprawdę mnie pochłonęła. Czytałam, jak wspaniałą powieść przygodową o kobiecie tyleż wielkiej, co niedocenionej. Z niedowierzaniem czytałam o tym, jak w czasie bezkrólewia trzymała wszystko razem, pozostając z boku i jak stanęła u boku drugiego elekcyjnego króla, kiedy wreszcie doczekała się i ożenku i tytułu królowej. I na końcu oczywiście, jak doprowadziła na tron syna swej siostry Katarzyny, znów ustępując władzy.

Jak już wspominałam, to nie jest typowa książka historyczna. Co więcej, mój tata znający twórczość Jasienicy i rozsmakowany w historii bardziej, niż ja, mówi, że to wydanie jest pełniejsze, bardziej obrazowe, niż to, które on czytał, wtedy zdobywane pokątnie, przedrukowywane. I dzięki wielkie składam na ręce wydawnictwa, że zechcieli wydać to wielkie dzieło i to jeszcze w takiej formie. Bo forma, jak zawsze zachwyca. Książka jest piękna i stanowi prawdziwą ozdobę biblioteczki. A oprócz tego wzbogaca wiedzę. Jestem przekonana, że nawet osoby nie do końca lubiące historię, chętnie przeczytałyby tę opisywaną przez Jasienicę. Autorowi bowiem nie brakuje poczucie humoru i dystansu do czasów, które opisuje. To prawdziwa gratka dla miłośników smaczków i nie do końca szkolnych faktów i ciekawostek.

To cienka książka, choć jeśli weźmiemy pod uwagę, że opisuje jedną osobę i to kobietę w czasach, gdy te miały dobrze wyjść za mąż, to jednak staje się obszerna, ale jest naładowana wiedzą po brzegi. Miłośnicy historii się nie zawiodą, ja czytałam z zapartym tchem.


Za egzemplarz dziękuję




22 - 2023 Nie to miejsce, nie ten czas Gillian McAllister

 Znak Crime 2023

Tłumaczyła Anna Tomczyk

348 str









Matka widząca, jak jej dziecko popełnia przestępstwo zawsze stanie po jego stronie. Czasem mądrzej, czasem mniej, ale zawsze. Jak daleko posunie się Jen, gdy jej syn zostanie aresztowany za morderstwo?

To pytanie zdecydowanie ma drugie dno, bo tutaj działania idą daleko, ale w przeszłość. Gdyż dzień po zbrodni nie ma jutra, ale wczoraj. A po kolejnej nocy jest przedwczoraj, po jeszcze kolejnej, no właśnie? Co będzie dalej? Koniecznie musicie przeczytać ten wciągający od pierwszej strony thriller dziejący się wstecz. Możemy poukładać wszystkie brakujące elementy cofając się wraz z Jen i dostrzegając niuanse, których wcześniej nie widziała. I to jest kolejny szalenie istotny wymiar tej książki. Pomaga dostrzec, że czasem przegapiamy tak dużo, tak dużo poświęcamy w imię czegoś, że szczegóły, tu ważne, by nie dopuścić do zbrodni, gdzie indziej ważne w inny sposób są naprawdę istotne i czasem warto się zatrzymać, odpuścić. Ale to jakby poboczny wątek, choć naprawdę poruszający na tle tego, czego dowiaduje się Jen. Bowiem nowa wiedza, którą teoretycznie posiadała, ale gdzieś jej umknęła burzy kompletnie jej obraz świata, siebie, własnej rodziny. A wszystko jest tak podane, że już wiem, jak to się skończy, o co chodzi i nagle coś się znów zmienia, a na ostatnich stronach i tak mąż musiał mi powiedzieć, żebym oddychała, bo byłam tak zaskoczona, że aż wstrzymałam oddech i po prostu patrzyłam na książkę, jakbym dopiero co ją odkryła.

Bardzo ciekawym zabiegiem jest przedstawienie kilku zdarzeń z perspektywy policjanta, o którym w zasadzie od początku wiemy, że nie żyje. Dokłada swoje wskazówki, a jednocześnie niczego nie wyjaśnia. Choć oczywiście czytelnik dowiaduje się o tym ostatni.

Wciągnęła mnie ta powieść. Sama idea cofania się w czasie, by coś naprawić jest wielokrotnie poruszana w filmach i literaturze i za każdym razem ciekawi i pozostawia więcej pytań, niż odpowiedzi, bo nikt dokładnie nie wie, jak to ma wyglądać. Tu autorka zastosowała nie do końca cofanie się, a raczej przenoszenie za sprawą ogromnej siły. Jednak nadal mamy wątpliwości, co się stanie, jak coś zostanie w przeszłości zmienione. Odpowiedź może się jednym spodobać, innym nie, ale to już musicie przeczytać, nie będę psuć niespodzianki. Powiem tylko, że od strony Jen byłam zachwycona, a potem, w stylu autorki dostałam kubeł zimnej wody na łeb.

Polecam każdemu, kto cierpi na czytelniczy zastój, mój ta książka pokonała. Świetnie się przy niej bawiłam, poruszyła skłonności detektywa – raczej kiepskiego - skłoniła do refleksji, co ja przegapiam i jaki moje zachowanie będzie miało wpływ na przyszłość, ale również zasiała ziarno niepokoju. Bardzo dobra książka.


Za egzemplarz dziękuję



Łączna liczba wyświetleń