8 - 2021 Czarny Maciek i tunel grozy Dariusz Rekosz

 Tandem 2021

210 str



Klasa Maćka wygrała wycieczkę do Suchej Beskidzkiej. Stary zamek, sztuczna inteligencja, zajęcia komputerowe, kradzież, samochód w kolorze jajecznicy i stare dokumenty – to może połączyć tylko paczka młodych detektywów.

 

Ten tom bije na głowę poprzedni, słowo. Bawiliśmy się świetnie, co chwila wybuchając śmiechem lub snując niestworzone historie i przypuszczenia na temat tego, co się stało lub za chwilę stanie. A musicie mi wierzyć, że nawet najbardziej niestworzone historie moją się zdarzyć, jeśli autorem jest Dariusz Rekosz. Bardzo mocno rozbudowana wyobraźnia, plastyczny język, umiejętność utrzymania w napięciu i robienie wielkich rzeczy z małych zdarzeń to wizytówka autora. Tu nic nie dzieje się przypadkiem, każde zdarzenie do czegoś prowadzi. A przygody z tego powstają takie, że… dorośli by nie uwierzyli. Dobrze, że jest Barszcz – najlepszy nauczyciel na świecie. On nie tylko wierzy, ale wspiera i pomaga. To, tak samo, jak w pierwszym tomie, dla mnie najważniejsze przesłanie tej książki i będę autora za to chwalić po wieczne czasy. Potrzeba nam przykładów dobrych nauczycieli, by odczarować wizję złego belfra.

Oprócz bardzo zgrabnie obmyślonej sprawy kryminalnej i dobrej zabawy wynikającej z jej rozwiązywania wraz z bohaterami młody czytelnik, bo ten starszy raczej posiada już taką wiedzę, może się sporo nauczyć. Mamy tu wspomniane oznaczenie szlaków górskich, można poznać historię Twardowskiego, który zawarł pakt z diabłem. Są też informacje na temat człowieka witruwiańskiego Leonarda da Vinci oraz parę wskazówek, jak czytać mapę. Ale nie taką w komórce, ale najprawdziwszą, papierową. Pewnie część czytelników stwierdzi, że to już przeżytek, że są łatwiejsze metody, ale myślę, że taki sposób odczytania map może stać się zalążkiem pomysłu na fajną przygodę.

Potrzeba nam takich książek. Zachęcających do przygody, do wyjścia z domu i poznania czegoś więcej, niż ekran komputera. Czarny Maciek i tunel grozy świetnie nadaje się do takiej zachęty. Pokazuje, że można znaleźć równowagę między nowoczesnością i komputerami, a wycieczką w góry,  czy odkryciem czegoś tajemniczego. W książce to wszystko się miesza, przenika, nowoczesność i programy komputerowe występują równocześnie z tajnymi przejściami. Zainteresowani? To koniecznie sięgnijcie też po pierwszy tom przygód Czarnego Maćka, choć można czytać nie po kolei. Stracicie oczywiście świetną przygodę z pierwszej części, ale Maciek na początku tłumaczy najważniejsze, więc się połapiecie.

Dla młodszych i dla starszych dzieciaków z podstawówki. Dla chłopaków i dziewczyn. A rodzice zapewne też będą, mniej lub bardziej jawnie, podbierać.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu oraz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń