4 - 2021 Wzgórze świątecznych życzeń Sylwia Trojanowska

 Czwarta Strona 2020

400 stron




Tak, ja wiem, że już dawno po świętach, ale jakoś mi nie było po drodze do pisania. A Wzgórze świątecznych życzeń, choć nawet tytuł sugeruje czas na czytanie, jest moim zdaniem szalenie uniwersalne. Owszem, znów bohaterowie są zajęci przygotowaniami do świąt, ale przecież życie wtedy nie staje i nie zmienia się na te kilka tygodni. Nadal ciągną się za nami niezałatwione sprawy, niewybaczone grzechy i strach. Właśnie to wszystko znajdziemy na kartach tej książki. Co ważniejsze, znajdziemy tu też bohaterów, których znacie i mam nadzieję, że lubicie, bo książka jest luźną kontynuacją Wigilijnej przystani. Ja najbardziej się ucieszyłam z obecności Konstancji, bo polubiłam tę specyficzną staruszkę. Poznamy też dalsze losy Patrycji i kilku innych bohaterów. Ale nie wszystko jest piękne, lukrowane, brokatowej  błyszczące. Jak zawsze u Sylwii Trojanowskiej to tylko pozory. Gdy zdrapie się sreberko, obnażymy rozdzierające serce historie, które mogą spotkać każdego z nas, choć bardzo chcielibyśmy, by było inaczej.
Lubię powieści świąteczne, ale te realne, te, w których dzieje się świąteczna magia, bo ludzie się godzą, ale też te, w których na pogodzenie się jest jeszcze za wcześnie, bo dusza się jeszcze nie zagoiła, nie mówiąc o zabliźnieniu. Bo, jak wspomniałam wcześniej, święta to nie czas, kiedy staje czas. To czas, kiedy czujemy bardziej, mocniej, kiedy serca inaczej biją i jesteśmy bardziej skłonni do dobra. Ale też wtedy właśnie mocniej czujemy wszystko, co jest nie tak. I właśnie za taką słodko-gorzką mieszankę serdecznie dziękuję. I proszę o więcej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń