6 - 2018 Cień burzowych chmur Edyta Świętek

Replika 2017
350 str
Saga Spacer Aleją Róż, część 1

Szymczakowie we wsi byli kimś. Przed wojną ustępowali jedynie Pawłowskim, panom z dworu, po wojennej zawierusze stali się pierwszymi gospodarzami we wsi. Nadal jednak pozostali solą w oku Bartka Marczyka, który upatrzył sobie dwie panny Szymczak. I o ile jedna chętna była na amory, to za drugą dostał porządnie po pysku.
A potem przyszedł komunizm, Szymczakom zabrał wszystko, prócz honoru, a prostackiego Marczyka wyniósł do roli pana spółdzielni. Mając brata ubeka stał się nietykalny i z tej władzy bardzo chętnie korzystał, dla swojego własnego dobra i dla pogrążenia Szymczaków.
Najstarszy brat, Bronek wyjeżdża za chlebem budować Nową Hutę, bo w rodzinnej wsi nie ma już czego szukać. Może zemsty jedynie.
Edyta Świętek nie pisze książek spokojnych, delikatnych i naiwnych. Każda jej książka, z którą miałam przyjemność obcować wywoływała lawinę emocji i zostawała w głowie na długi czas. A Cień burzowych chmur jest jeszcze lepszy. Rzetelny opis ponurej komunistycznej rzeczywistości, oparty na dogłębnych poszukiwaniach, poparty odniesieniami do źródeł stanowi fabularną wersję historii, która do tej pory budzi ogromne emocje. Wszak od komunizmu dzieli nas nie tak znów dużo czasu. Dla mnie dodatkowo jest to książka szczególna, bo znam Kraków, może Nową Hutę mniej, ale to tak niedaleko, że jakby na wyciągnięcie ręki. Pewne sformułowania użyte w tekście nie są dla mnie gwarą, a codziennością, dzięki czemu książka jest jeszcze bliższa.
Przekleństwa sypią się często, bo to brutalny świat, tu prędzej spotyka człowieka kradzież, pobicie, gwałt, zagrabienie mienia i ostra ręka idioty na stanowisku, niż jakikolwiek ratunek i współczucie. Przodownicy pracy, zapatrzeni w komunizm stoją ramię w ramię z ludźmi myślącymi, którzy widza, że wspólne znaczy niczyje. Historia przeplata się z fikcją, tworząc piękną, mądrą, skłaniającą do refleksji opowieść o tych, który wstając spod buta hitlerowców napotkali kolejny but.
W książce jest bardzo wielu bohaterów, tych pozytywnych, których nie da się nie lubić, albo choćby szanować, ale też tych negatywnych, którzy budzą wstręt i oburzenie. Są też postacie pośrednie, płynące z prądem, poddające się, nie walczące. Czasem to dobre, czasem złe. Ogromny przekrój postaci i brawa za dopracowanie każdej. Zachowanie każdej z nich można łatwo przewidzieć i nie jest to zarzut, a komplement, dojrzali, ukształtowani przez wojnę ludzie, którzy mają swoje zasady, poglądy i zamierzenia i są im wierni.
Mnie jednak najbardziej do gustu przypadła Dorotka, choć cicha, spokojna, postać prawie drugoplanowa, dla mnie wybija się ponad wszystkich. Mam nadzieję, że w kolejnej części będzie mi dane poczytać więcej właśnie o niej.
Powiedzenie, że jest to książka tylko dla kobiet, to zrobienie krzywdy lekturze i autorce. To powieść dla wszystkich. Tych, którzy kochają historię, nienawidzą jej i po prostu tym, którzy mają ochotę przespacerować się Aleją Róż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń