35 - 2019 Farma Joanne Ramos PRZEDPREMIEROWO

Otwarte 2019
390 str
Przełożyła Grażyna Woźniak



Jane za wszelką cenę pragnie zapewnić sobie i córeczce godne życie, ale nie jest tak uważna, dokładna i perfekcyjna, jak jej ciotka Ate, dlatego traci pracę i zaufanie klientów. Przejście ostrej selekcji na surogatkę jest spełnieniem marzeń. Co prawda musi na czas ciąży zostawić dziecko i zamieszkać w luksusowym ośrodku, ale wydaje się to niską ceną. Jaka jest prawda?

To nie jest reportaż, choć tak właśnie może zostać odebrany. Wydarzenia w nim opisane są fikcyjne a jednocześnie możemy w nich odnaleźć sporo z rzeczywistości, która nas na co dzień otacza. Nie ważne, czy pracujemy w korporacji, szkole, czy we własnej firmie. Zawsze obowiązują nas zakazy, nakazy i komuś lub czemuś musimy się podporządkować. Czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dziewczyny na Farmie podporządkowały zadaniu całe swoje życie. Pod kontrolą jest to, co jedzą, jak ćwiczą, a nawet to, z kim się spotykają. Ciągle śledzone, kontrolowane i obserwowane, a wszytko to pod płaszczykiem troski. Tu nic nie jest jednoznaczne, żadna z postaci nie jest do końca odkryta, nie poznajemy motywacji żadnej z nich, choć każda o powodach swojego postępowania mówi. Zarówno Ate, jak i Jane, ale też szefowa Farmy, która z pozoru jest zimną, wyrachowaną kobietą, choć dziewczętom pokazuje twarz dobrej opiekunki. To ona właśnie jest moją ulubioną bohaterką, kompletnie nieprzewidywalna, goniąca za sukcesem i tak naprawdę jego niewolnica.
Koło tej książki nie da się przejść obojętnie. Odebranie tym kobietom prawa do ciała, zewnętrzne decyzje, które dotyczą ich ciąży są przecież tak bardzo aktualne. Owszem, zgodziły się, podpisały kontrakt, który o tym wprost mówił a dodatkowo dostały za to pieniądze. Jednak dalekosiężne skutki takich decyzji przerosły wiele z nich i nie sposób przyznać, że wszelkie skrajne postawy dotyczące tematu ciąży do takich właśnie rezultatów doprowadzą. To fikcja, która w sposób brutalny pokazuje prawdę o naszym życiu i o tym, co się z nim stanie, jak nie postawimy granic, jak nie zaczniemy mówić nie. Niezależnie od tego, czy pracujemy w korporacji, czy we własnej firmie. I nie chodzi o bunt, nie chodzi o łamanie umów i przestawianie całego świata. Chodzi o zrozumienie mechanizmów i zmiany tam, gdzie uderzają w ludzką godność.
Farma to również książka o Filipinkach w Nowym Jorku starają się przeżyć. Przerażający obraz kobiet żyjących w skandalicznych warunkach i ludzi, którzy żyjąc obok, spokojnie się na to godzą. Wynajmowane łóżka, już nawet nie pokoje, koszmarne warunki, wszechogólna ciasnota, choroby i bieda. To też można przenieść w każde miejsce na świecie, gdzie ludzie tak zwanego sukcesu wyzyskują biednych dla własnych celów ubierając to w otoczkę dobroczynności, łaskawości i pomocy.
Dawno żadna książka mną tak nie wstrząsnęła. Jeśli szukacie czegoś mocnego, co jednak nadaje się na wakacje, serdecznie polecam.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Otwarte

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń