36 - 2019 Eri i smok Jacek Inglot

Nasza Księgarnia 2018
310 str
Ilustracje Anita Graboś
Przedział wiekowy 6-14



Eri nie boi się Lasu. Dlatego zawsze chodzi do dobrej szeptuchy Maruszy, by zanieść dary w podzięce za pomoc lub o nią prosić. Jednak pewnego dnia to Marusza jest zmuszona prosić o pomoc dziewczynkę. Powierza jej smocze jajo, by nie wpadło w ręce złego Widukinda. W drodze towarzyszy jej kilku pomocników, ale odpowiedzialność za jajo spada tylko na nią. I za nadanie mu dobrego imienia.

Książkę zaczęłam czytać z dwoma Słuchaczami. Syn, prawie sześć lat, na początku był zafascynowany, ale po chwili było dla niego za długo i odszedł, choć co jakiś czas do nas wracał i nawet pytał siostrę, co się działo w książce. Dla niego za mało ilustracji, pojawiały się co kilka stron i do tego czarno białe, choć trzeba przyznać, że bardzo ładne, działające na wyobraźnię, za dużo tekstu, chwilami trudnego. Natomiast moja prawie ośmioletnia córka była od początku zafascynowana i choć już nie mogła usiedzieć, to prosiła, bym czytała jeszcze. Chwilami czytała sobie sama, a potem mi opowiadała, bo nie mogła się doczekać. To chyba najlepsza rekomendacja, ale nie jedyna.
Historia Eri od razu zapadła w serce mojej małej dziewczynki. Mówiła mi, że czuje się, jakby to ona szła z tym smoczym jajem, naprawdę niewiele czasu zajęło jej utożsamienie się z bohaterką. Bała się w tych samych momentach i przeżywała długo potem to, co się działa na kartkach książki. Opowiadała mi o tym, pytała, śniły się jej wuki, czyli żelazne wilki. To był naprawdę straszny fragment i być może dlatego też syn zdezerterował. Nie obyło się też bez wzruszeń. Obie ocierałyśmy łzy na samym końcu, a mnie kilkakrotnie łamał się głos.
Książka jest napisana bardzo bogatym językiem, czasem słowa są zbyt trudne dla dzieci, ale wystarczy wyjaśnić, a części można domyśleć się z kontekstu. To ogromny plus tej powieści, bo dziecko może wzbogacać słownictwo o słowa, które nie są zbyt często używane.
W książce znajdziemy wiele różnych postaci nie tylko ludzkich, ale też baśniowych. Dla Eri są one jak najbardziej realne, żyje w świecie, gdzie choć o nich opowiadano. To piękne wprowadzenie w mity i wierzenia, w świat magii i fantasy, ale taki bardziej "dorosły", a nie rodem z kreskówek dla maluchów. Pokazuje, że każdy ma swoje miejsce na świecie, każdy może się zmienić, a pochodzenie, czy rasa nie determinuje przyszłości. Cudowna lekcja tolerancji dla młodego czytelnika.
Eri i smok to przepiękna i wzruszająca opowieść o poświęceniu, walce o dobro, przyjaźni i wierze we własne siły. I właśnie ta wiara może sprawić, że rzecz, która czasem wydaje się niemożliwa do udźwignięcia dla dorosłych, może udać się dziecku. A wszystko to opakowane w prostą, trafiającą prosto w serce historię.
Osobiście polecam przygody Eri trochę starszemu czytelnikowi, sześć lat to trochę za mało, by się skupić na tak długiej historii. I choć nie jest nudno, ciągle coś się dzieje, wskakujemy z jednego wydarzenia w drugie, opisy nie są nużące, a wprowadzają nastrój, młodszego czytelnika może znudzić. Dla dzieci, które potrafią dłużej posłuchać lub przeczytać same (my czytałyśmy razem ze względu na recenzję) jest to lektura idealna. Nie tylko dla dziewczynek, bo i męskich bohaterów nie brakuje. I mnie przypadła do gustu i bardzo chętnie sięgnęłam po kolejny tom przygód dziewczynki, która nie bała się Lasu.

Za książkę dziękuję
Nasza Księgarnia i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń