Fabryka Słów 2022
600 str
Wojna jest dla mężczyzn. Układy są dla mężczyzn. I władza
też jest dla mężczyzn. A tutaj kobieta ośmieliła się sięgnąć po wszystko. Nie
byle jaka kobieta, bo wcielenie jednej z Sióstr, choć o tym akurat wiedzą
nieliczni. Reszta wie, że to uzurpatorka, niewolnica z marzeniami i chęciami
zdobycia tego, co dla niej nie powinno być w zasięgu ręki. Tylko dlaczego ma
poparcie Enewena?
Kto kocha Terezę, koty i wojnę, będzie miał ucztę. Wisienką
na torcie jest Sey Aye i jego pani z całym towarzystwem, na czele z Przyjętym.
W tym tomie jest mnóstwo rozmów o Szerni. Takich zwykłych, gdzie Gotah mówi, a
mówi bardzo uczenie, a Ezena głównie słucha, ale i takich pełnych pasji, gdy
rozmówca ma swoje zdanie i wątpliwości. Jeśli jednak macie nadzieję na
rozwianie pewnych wątpliwości i wyjaśnienie problemów, to od razu Was
rozczaruję. Rozmowy tylko rozwijają kolejne pasma, dokładają puzzle do
układanki, ale nie pokazują obrazu i nadal nie wiemy, co i gdzie powinno być.
Natomiast fragmenty o wojnie, o walkach i bitwach, uzbrojeniu są bardzo
dokładne i, mówiąc szczerze, mnie trochę nudziły. Mimo to widzę w nich gratkę
dla fanów. Nie można też odmówić tym fragmentom mistrzostwa, bo nawet ja
widziałam te wszystkie akcje, jakbym na nie faktycznie patrzyła. Dla mnie to
objaw geniuszu, bo mimo znużenia zbyt długim, jak na mój gust opisem, autor
potrafił nie tylko przykuć moją uwagę, ale i obudzić wyobraźnię. Zresztą, cała
książka jest napisana bardzo plastycznym językiem, nie trudno przenieść się na korytarze zamku, czy stanąć nad
strumieniem w środku leśnych ostępów. Nie sposób też nie docenić intrygi, która
stoi za wojną i którą Kres wymyślił, by kobieta z nizin mogła wygrać wojnę, której
wielcy dowódcy mogliby nie dać rady. To ogrom zabiegów psychologicznych,
finansowych, politycznych.
Wspomniałam już o kotach. Są, jak zawsze piękne, wyniosłe,
trochę niezrozumiałe i ukochane. To zdecydowanie moja ulubiona rasa u tego
autora i każdy tom z nimi szybko wchodzi na listę ulubionych. Tu, choć
wspominane w odniesieniu do wojny, zawsze stanowiły dla mnie oddech uspokojenia
po cięższych fragmentach.
Ciężko ocenia się kolejny już tom większej całości. Każdy z
nich ma lepsze i gorsze strony, każdy opowiada o czym innym, ale jednak łączą
się i trzeba mocno lawirować, by nie napisać spoileru. Ta seria też ma takie
momenty, jednak jest tak obszerna, że zawsze znajdzie się coś, nad czym można
się zachwycić lub co można wskazać na minus bez zdradzania szczegółów. Nie da
się ocenić tego tomu bez odniesienia do poprzedniego. Dla mnie ten jest gorszy
i lepszy jednocześnie. Lepszy, bo koty, to nie ulega wątpliwości i cała intryga
prowadząca do finału. Jednak znużył mnie opisami najbardziej ze wszystkich.
Mimo to z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz