6 - 2019 Francuski klejnot Anna J. Szepielak

Nasza Księgarnia 2017
412 str



Ewa powraca do Prowansji na pogrzeb Konstancji. Nie spodziewa się jednak, że seniorka francuskiego rodu zapisała jej w spadku pierścień. Kobieta nie bardzo chce mieć tak drogą pamiątkę, jednak rodzina zmarłej nalega. Postanawia wziąć go na chwilę, a po roku oddać. Splot dziwnych wypadków sprawia, że zabiera pierścionek ze sobą do pensjonatu chrześnicy, Kaliny, do której jedzie, by pomóc jej w uratowaniu pensjonatu. Wraz z nią w podróż do Polski udaje się Aleks.
W pensjonacie dzieją się dziwne rzeczy. Czyżby to znowu Flora czegoś chciała? A może to lokalne duchy? Do tego tajemnicze zdjęcie i zapisku ciotki Eugenii i znów mamy przed sobą wspaniałą powieść pełną tajemnic. Na wstępie jednak zaznaczę, że jest to kontynuacja Francuskiego zlecenia i bez znajomości tamtej książki nie warto sięgać po Francuski klejnot, jest zbyt dużo nawiązań, historie są ze sobą ściśle powiązane.
Anna Szepielak tworzy pensjonat, w którym nie ma mowy o internecie, zasięg sieci komórkowe mają jedynie w jednym miejscu w domu, gospodyni potrafi nieźle nabluzgać za ubłoconą podłogę, a pies pilnujący domu jest Bestią jedynie z nazwy. Dodatkowo wieś wcale nie jest sielska, a przysparza wielu problemów, jest pełna konfliktów, zadawnionych uraz i pretensji. I z tym przyjdzie się zmierzyć Ewie i Kalinie, zdolnej dziewczynie, która porzuciła marzenia i talent. Z tym, oraz z przeszłością, na którą w końcu nadszedł czas, bo kobieta kończy pamiętniki ciotki i składa drzewo genealogiczne rodziny w całość. Pomaga jej w tym Aleks, który również musi stanąć oko w oko z własnymi problemami i je rozwiązać.
Co jest prawdą, co fałszem, co zjawiskiem nadprzyrodzonym, a co zwykłym zbiegiem okoliczności? Tego dowiecie się czytając tę płynącą spokojnie, jakby snutą przy kominku opowieść. Ja jak zwykle jestem oczarowana stylem autorki, jej umiejętnością malowania słowem obrazów, które wywołują uśmiech zadowolenia i błogości, by po chwili zamienić się w niespokojną feerię kolorów i dźwięków. Bo jej język sprawia, że obrazy żyją, istnieją i stają się prawdą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń