16 - 2019 Szklany tron Sarah J. Maas

Uroboros 2013
520 str
Przełożył Marcin Mortka
Cykl Szklany tron tom I


Celaena ma na sobie kilka łachmanów, kajdany i jedną jedyną myśl przewodnią: "Nie będę się bać". Poza tym w jej sercu jest milion wspomnień i chęć zemsty. A zemsty potrafi dokonać, jak nikt inny, bo przed skazaniem była najlepszą zabójczynią Adarlanu. I taką właśnie chodzącą broń wyciąga z niewoli następca tronu proponując jej wolność. Wolność jednak ma swoją cenę.

Długo broniłam się przed tą serią, bowiem wiedziałam, że jak zacznę, to wpadnę po uszy. I tak się stało. Zmagania Celaeny o tytuł Królewskiej Obrończyni, turniej i zawiązywane przez nią sojusze, znajomości i przyjaźnie pochłonęły mnie bez reszty. Nie bez znaczenia jest styl, porywający, plastyczny, zamieniający literki w drodze do głowy w obrazy. Czasem przerażające, czasem delikatne. A w głowie, prócz tego, układała się masa teorii, małe puzzle wskakiwały na swoje miejsce, by czasem tam zostać, a czasem zostać wyrwanym przez następną scenę. Drobiazgowa fabuła została świetnie przemyślana, wszystko jest na swoim miejscu i podane w swoim czasie, a jednocześnie ta drobiazgowość nie nudzi, a tworzy porywającą opowieść. Muszę przyznać, że zawsze się w takich chwilach zastanawiam, ile w dobrej zagranicznej książce jest pracy autora, a ile tłumacza. Wiem bowiem, że tłumaczenie może zabić powieść, albo zrobić z niej bestseller. Tu kłaniam się więc obojgu, dziękując za ciężką pracę, której efekt porwał mnie i uwiódł.
Celaena zabija, ocieka krwią, patroszy i znęca się nad ofiarami. Macha mieczem, rzuca nożami, paprze się w zakazanej wiedzy. Idealna kandydatka do bohaterki, której się nie znosi, a jednak polubiłam ją od pierwszej linijki. Gorzej sprawa się miała z następcą tronu, jemu zaskarbienie sobie mojej sympatii zajęło ciut dłużej, natomiast od razu pokochałam kapitana gwardii i choć nie jest on postacią jednoznaczną, nikt w książce nie jest, bo nawet co do króla mam podejrzenia, że coś z nim jest nie do końca tak, to jednak budzi mój skrajny zachwyt i zawsze mu będę kibicować.
Żwawa akcja, świetni bohaterowie, miłość, nienawiść, ukryta magia i tajemnice. Klucz do sukcesu powieści fantasy. Moje serce zostało tym kluczem otwarte na oścież. Co prawda naczytałam się tyle powieści fantasy, że scenariusz mam już gotowy, ale ciii... o tym w kolejnej recenzji.
Niezdecydowanym fanom dobrej powieści fantastycznej polecam, choć zarwiecie noc i znienawidzicie każdego, kto wam przerwie. A zdecydowanym nie mam po co polecać, już ulegli czarowi młodej zabójczyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń