42 - 2018 Marianna Magdalena Wala

Czwarta Strona
327 str
Cykl Damy i buntowniczki



Marianna wraca z powstania listopadowego, tak, brała w nim udział. Ale nie wraca w blasku chwały, witana przez stęsknionych rodziców. Ojciec chce ją wydać za Moskala. W tej sytuacji pozostaje jej przyjąć propozycję małżeństwa od mężczyzny, którego nie widziała na oczy i wyjazd do jego domu. Jak buntownicza, harda i dumna dziewczyna sobie poradzi?

Marianna nie należy do łagodnych i potulnych kobiet. Umie zakasać rękawy i ruszyć do boju o Polskę, a i własnego zdania się nie wstydzi. Któremu mężczyźnie byłoby to w smak? Może w tamtych czasach niewielu by się znalazło wielbicieli takiej panny, ale ja pokochałam ją od samego początku. Jest energiczna, łamie zasady i w nosie ma konwenanse. Takie kobiety zmieniały świat, takie tworzyły historię i taką stworzyła ją na kartach swojej powieści Magdalena Wala. Pokochałam również teściową Marianny za jej charyzmę i podstępy. Jest przy tym wzorem dostojności, dobrego wychowania i uprzejmości. Nie do pominięcia jest również Michał, początkowo nieprzystępny, oschły i zamknięty w sobie, z czasem się otwiera na uczucie, na świat i ludzi. Ten zabieg szczególnie przypadł mi do gustu, bo to zazwyczaj panie są tą słabszą płcią, która pod wpływem mężczyzny otwiera się, jak kwiat pod wpływem słońca. Autorka zrobiła zabieg odwrotny i jeszcze bardziej zaskarbiła sobie moją sympatię.
Książka jest romansem historycznym z prawdziwego zdarzenia. Nie tylko są w nim wydarzenia historyczne, komentowane na gruncie obyczajowym, ale również prawdziwe postacie z tamtego okresu. I nawet, jakby mnie autorka nie kupiła całością, to obecność hrabiny Zofii Potockiej zrobiłaby to w sekundę. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem obiektywna, bo większość życia słyszałam w parafialnym kościele wypominki za Artura Potockiego, Zofię żonę z Branickich i Adama syna, a na temat pałacu potockich pisałam pracę magisterską z racji tego, że był tam po wojnie dom dziecka. I kocham ten pałac i kocham miasto tak z nimi związane. Jednak na kartach tej powieści Zofia stała mi się jeszcze bliższa, realna, żywa kobieta, tęskniąca, wspierająca. Piękna. Dziękuję.
Marianna stała się na razie ulubioną książką z cyklu. Wątek kryminalny zaskoczył mnie kompletnie, gdyż stawiałam od początku na kogoś innego i zakończenie, wraz z wyjaśnieniami wbił mnie w fotel. I choć za mało, jak dla mnie, przygód Marianny w czasie powstania, to jednak będę wracać z przyjemnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń